Belle AntiQe

Annie

Przeniosła wzrok na Mike'a.-A nie mogę.?-spytała udając obużoną. W duchu cieszyła się , że może być zazdrosny.

Mike

Nie - mruknął pod nosem. Ostatnio zauważył, ze Anie patrzy się na każdego faceta. Zaniepokoiło go to.

Annie

Przyjrzała mu się uważniej. Zmarkotniał. Gdyby byli w domu .. ale niestetyn nie byli.-Mike..-powiedziała patrząc mu w oczy, przybrała bardziej stanowczy ton, chciała by wierzył w to co mu powie , bo było to prawdą- Mike, jesteś jedyny. Żaden z nich choćby się starał nigdy w życiu nie zajmie Twojego miejsca. Nigdy-powiedziała z naciskiem na to ostatnie słowo.

Mike

Spojrzał dziewczynie w oczy. Lekko się uśmiechnął. nie chciał zepsuć tego wieczoru.

Annie

-Och Ty-westchnęła rozmarzona. Usmiechnęła się do niego promiennie. Wiedziała, że teraz będzie uważała, by nie zepsuć wieczoru.-Masz prawo być zazdrosny.-powiedziała i posłała mu buziaka. Kelner przyniósł im zamówiony deser i wino.

Mike

Chłopak podziękował kelnerowi.
Ale musisz się tak patrzeć na każdego faceta - zapytał się. Może i teraz zepsuje ten wieczór, ale dopiero później o tym pomyślał.

Annie

- Na każdego.?-spytałą spokojnie, starając się panowac nad emocjami tak jak to obiecała.-Nie patrzę na każdego. -powiedziała nabierając na łyżeczkę trochę deseru- Po prostu ich oobserwowałam.Wiesz nigdy nie widziałam na żywo orkiestry-dodała.-A według Ciebie jak na nich patrzę.?-spytała.

Mike

Nieważne - mruknął. Postanowił, że już się nie odezwie. Nie chciał popsuć dziewczynie humoru.

Annie

-Mike, chcę wiedzieć. Nie chcę robić Ci tym krzywdy.Nie zniosłabym tego i nie wybaczyłabym sobie.-powiedziała stanowczo. Tak dziś panowała nad emocjami.

Mike

A ja nie chcę popsuć tego wieczoru. Po prostu jestem zazdrosny i tyle. Nawet jak patrzysz się na nich normalnie jestem zazdrosny - powiedział.

Annie

Uniosła lekko kąciki ust. -Ja o Ciebie też.-powiedziała zgodnie z prawdą. Nałożyła trochę deseru na łyżeczkę podsunęła chłopakowi.-Ale tak bardzo cię kocham.

Mike

Ja ciebie tez - powiedział z uśmeichem po czym zjadł deser. Również podsunął dziewczynie łyżeczkę z deserem.

Annie

Tak, zdecydowanie tak mógłby ją dokarmiać codziennie. Mimo tego, że nie przepadała za jedzeniem, choć uwielbiała tiramisu zjadała każdą podsuniętą przez niego porcję z usmiechem.

Mike

Kiedy już talerze były puste uśmiechnął się. Napił się trochę wina.
Smakował ci deser - zapytał się.

Annie

-Kiedy mnie karmisz,wszystko mi samkuje- powiedziała z usmiechem i upiła łyk wina. -Wiem, że to nie powinno tak wyglądać, ale co powiesz za toast za nas.?-spytała chochliczo-Obiecuję, że już na żadnego nie spojrzę,- zachichotała.