Belle AntiQe

Annie

-Chodziło o tą atrakcyjność.-powiedziała przygryzając wargę.-Mike nie złośc się. Nigdy w siebie nie wierzyłam-dodała tłumacząc się.

Mike

Ale ty naprawdę jesteś najpiękniejsza. Z resztą nie liczy się tylko wygląd, prawda - zapytał.

Annie

-Prawda-powiedziała już pewniej i splotła palce jego dłoni z swoją. Nie umiała nie być zazdrosna mimo tego ,że byli razem.

Mike

No właśnie, więc nie przejmuj się. Jesteś piękna i inteligentna. Masz wszystko czego potrzeba kobiecie więc żadna nie mogłaby cię zastąpic - powiedział.

Annie

Uśmeichneła się szerzej.-Jesteś kochany-powiedziała ciepło. Spojrzała w błękit jego oczu i utonęła w nim.

Mike

Wiem - odpowiedział z uśmiechem. No i do tego masz piękne oczy - powiedział spoglądając w nie.

Annie

Uśmiechneła się cieplej. Tonąc w jego oczach odpłynęła zupełnie. Nic, nikt tylko On.

Mike

On również utonął w jej oczach. Usmeichał się cały czas. Ścisnął delikatnie jej rękę.

Annie

-Mike wiesz, dziś wieczór chciałabym ,żeby był wielki. Żebyśmy wszystko ułożyli dlatego nie zrozum mnie źle ale-przerwała i wyciągnęła z malutkiej torebki zawiniątko i wręczyła mu je. W środku był jej pierścionejk zaręczynowy-Chcę byś i Ty sobie wszystko ułożył-dodała i uśmiechneła się promiennie. NIe nie oznaczało to,że go nie kocha. Po prostu może do trzech razy sztuka.

Mike

Wziął od niej zawiniątko./ Na sam widok pierścionka skrzywił się mimowolnie. Chyba nie do końca zrozumiałem - powiedział. A może nie chciał zrozumieć ?

Annie

-Mike, tyle razy wszystko się psuło i naprawiało,że się już pogubiłam Z przykrością zciągnęłam go z palca, ale teraz chę by po raz ostatni i najważniejszy wszystko stało się jasne.-powiedziała tak nbo inaczej nie mogła. Byla ciekawa , czy znów jest pewny swego i czy się oświadczy.

Mike

Westchnął. Po raz który ona mu go oddawała. Zacisnął dłoń w pieść i schował go do kieszeni. Potem zdobył się na uśmiech.

Annie

Westchnełą . Chyba naprawdę namieszała nie tak jak chciała. Przesunełą dłonią po brzegu kieliszka. Teraz ząłowała,że tak zrobiła.

Mike

Chodźmy już do domu - mruknął pod nosem. Sam nie wiedział co zrobił źle, że ona mu go oddała. Chciał jak najszybciej znaleźc się w domu.

Annie

-Nie..-wyrwało jej się.-Mike ja , to nie tak-zaczęła starając się tym razem nie sknocić.-Mike ja nadal bardzo chce, ale nie wiedziałam, czy nasze zaręczyny , czy to jeszcze aktualne-powiedziała uroniając łzę-Naotałam-wyszeptała spuszczjąc wzrok.