Przy lesie.

Pixie

-Sam fakt,że jest. -odpowiedziała płynnie unosząc liśc do góry prawie przed sam nos chłopaka. Uśmiechnęła się sama do siebie na tę myśl.
-Nigdy nie wiesz, kiedy znikniesz.-dodała po chwili wypuszczjąc ogonek z palcy i pozwalając na to by wiatr porwał liść ze sobą. Po chwili wstała i obróciwszy się do Setha, stanęła na palcach po czym sięgnęła gelikatnie i przeciągle zarazem jego ciepłych zdezorientowanych jeszcze ust.

Seth

Odwzajemnił delikatny pocałunek. Stali tak jakiś czas, ale nie było to nic namiętnego. To był czuły pocałunek. Czyli o wiele ważniejszy od namiętnego. Kiedy oderwał się od dziewczyny w jego oczach tańczyły figlarne ogniki.
- A wiesz, nie spodziewałem się tego. Ale z pewnością mi się podobało. - no i co on mógł zrobić? Wyszczerzył się oczywiście w nieco głupkowatym uśmiechu. Przeskoczył ławkę i już z delikatnym uśmiechem na ustach, chwycił rękę dziewczyny.
- Ale mam dość słuchania o przemijaniu. Teraz na to nie pozwolę. - to powiedziawszy cmoknął brunetkę w czoło.

Pixie

Uśmiechnęła się doń figlarnie.
-Liczę,że zabierzesz mnie gdzieś, gdzie nie przemija nic.-powiedziała przecierając dłonią oko. Rozejrzała się po parku i czekała na decyzję chłopaka, z chęcią zrobiłaby coś , czego nigdy by nie zapomniała, ważnego i .. no czekała.

Seth

- I nawzajem. - mrugnął do Pixie figlarnie. Nie miał pomysłów co dalej mogliby robić. Hmm... W sumie to zero. Jak dla niego mogli siedzieć na ławce i się w siebie wpatrywać - mu to, by na pewno nie przeszkadzało! Szczerze mówiąc mógł wpatrywać się w dziewczynę godzinami, zapamiętywać jej twarz i spojrzenie. Może i był dziwny, ale kogo to interesuje? Tak już miał. Spojrzał w górę. Na niebie widać było jasny okrąg księżyca. Tak, zgadza się - była pełnia. Ale nadal nic nie przychodziło mu do głowy. Skrzywił się.
- Nie mam pomysłów... - mruknął pod nosem. - Może jakieś kino czy spacer?