Przy lesie.

Annie

Wiedziała,że o tej porzenie będzie tutaj nikogo. Wbiegła w głąb parku ciagnąc chłopaka za sobą i zatrzymała się gwałtownie na jednaj z wydeptanych ścieżek.Gdy chłopak na nią wpadł zarzuciła mu ręce na szyję i poczałowała go przeciągle z ogromną pasją. Po chwili odsunęła się od niego i podbiegnąszy do drzewa zrzuciła z siebie płaszczyk rękawiczki i szalik. Stała teraz w samej sukience i przez chwile trzęśłą się z zimna. Czekała aż chłopak czucni to samo. W jej wnętrzy czaiły się szleństwa.

Mike

Podszedł do niej. Uczynił to samo co ona. Przytulił ją widząc jak marznie. Co ona kombinuje - zastanawiał się.

Annie

Tak teraz będzie motywacja żeby się rozgrzewać-ppomyslała patrzac na niego figlarnie. Rozpieła mu powoli górę koszuli zatrzymując się na środkowym guziczku i zarzuciła mu ręze za szyję ponownie gładząc chłopaka po karku. Następnie wpięła się na palce i pocałowała go namiętnie napierając nań z chochliczym usmeichem.W głowie jej ukartowało się szaleństwo.

Mike

Odwzajemnił pocałunek napierając na nią. Teraz dziewczyna za plecami miała drzewo. Uśmeichnał się szeroko. Nadal się zastanawiał o co w tym wszystkim chodzi

Annie

Oj tak. -pomyślałą rozpinając mu dalej koszulę. Nikt tędy nigdy nie chodził nawet latem wieć było bezpiecznie poza tym bardzo blisko do domu. W końcu materaił zfruął na jedną z zasp i dziewczyna teraz mocno tuliła nagi tors blondyna

Mike

Ręce położył na jej tali. Mocno ją przytulił. Szczerze to było mu zimno. Pewnie gdyby zobaczył takiego chłopaka bez koszulki w zimę to by pewnie pomyślał, że debil z niego.

Annie

Po chwili na inną z zasp sfrunęła sukienka dziewczyny i choć było jej zimno nie żałowała szaleństwa. Naparła na chłopka i w którymś momencie wylądowała z nim w najwiekszej zaspie. Miała nadzieję,że jej za to nie zabije.Obróciła się tak by to ona była na dole i leżąła na śniegu masowała ciało chłopaka z wielką czułościa-Wybaczysz mi ten wybryk.?-spytała po czym przyciągnęła go do siebie całując namiętnie.

Mike

- Odwzajemnił pocałunek i obrócił się tak, że on był na dole. Nie chciał by ona marzła. - Chyba tak - odpowiedział z uśmeichem. Pocałował ją po raz kolejny,

Annie

Przez chwilę skrzywiła się w grymasie. Chłopak wszekże nienawidził zimy. Zaczęła masować go drapiezniej pobudzając jego ciało i ogrzewając go . NIe przerywała pocałunków nie miała zamiaru. Jej serce stukałao jak głupie, oddech przyspieszył jak zwykle w stakiej sytuacji. Annie wsuneła język do ust Mike i rozpoczęła magiczny tanie muskając swym jezyk chłopaka. Poczuła jak robi jej się gorąco.

Mike

Odwzajemniał każdy pocałunek. Objął ją w tali. Nie uśmeichało mu się leżec na tym jakże znienawidzonym śniegu, ale nie pokazywał tego. Z resztą ważne, że była przy nim. Wtedy nie myślał o rzeczach do okoła tylko o niej.

Annie

Po dłuższej , naprawdę dłuuuższej chwili dziewczyna podniosła się na klęczki i przyciągnęła go do siebie.Zarzuciła mu ręce za szyje i usmiechneła się uroczo. Przylgnęła do niego całym ciałem sunąc dłonią po torsie chłopaka z niekrytym uwielbieniem.

Mike

Dziwne ma pomysły - pomyślał. Ręcę położył ponownie na jej tali. Musnął ją delikatnie w policzek

Annie

-Starczy- powiedziała przenosząc wzrok na nieco sine wargi chłopaka. On i tak bardzo się poświęcił bo w końcu nienawidził zimy. Ona wrtęcz ją uwielbiała. Bez słowa odsunęła się od niego i oparła na śnieg sięgając jego koszulę i podała mu ją nadal leżac na białym puchu.

Mike

Wziął od niej koszule i ubrał się. Usiadł obok niej i przytulił ją delikatnie. Uśmiechnał się i spojrzał przed siebie.

Annie

-Chcesz iśc do domu.?-spytała przykłądając mu dłoń do policzka. Właściwie była tego pewna więc chwyciła swoją sukienkę i zaczęła się ubierać. Sięgnęła jeszcze ich kurtki i opatuliła się na szybko. Musnęła go czule w policzek.