Ławeczka

Annie

-Ja nadal coś do Ciebie czuję-powiedziała tak ubierając to w słowa bo uznała,że słowa kocham Cię nie zdadzą się teraz.Zarumieniła się. Przesunęła dłonia po swoich ustach na których została krew chłopaka i spojrzała na niego.

Mike

Spojrzał jej w oczy.
Kocham cię - powiedział. Pocałował ją namiętnie. Uśmiechnął się delikatnie. Wiedział, że ona jest tą jedyną.

Annie

Objęła go i wplotał dłonie w jego włosy. Tak w wewnątrz była taka sama.Odwzajemniła jego pocałunek i zapoczątkowała następny.Jednak ich szczęście nie potrwało długo.Podniegła do nich tamata dziewczyna.-Annie wszyscy was szukają-powiedziała gdy dziewczyna oderwała się od chłopaka. -Don wie gdzie mieszkasz. Trafi do Ciebie gdziekolwiek będziesz-powiedziała i zawróciła -Uciekajcie-dodała i pobiegła spowrotem krzycząc ,że tu ich nie ma.

Mike

Spojrzał♦ na Annie. Przecież to śmieszne - powiedział. Za kogo on się uważa - dodał. Nie będę się chował przed jakimś typem. Przecież on sie aż prosi, żeby mu coś zrobic - mruknął.

Annie

Dziewczyna powstrzymała go -Mike proszę, nie znasz go. On jest Cię w stanie zabić.Nie pozwolę mu na to. -powiedziała patrząc mu w oczy. -Nie pozwolę bo Cię kocham!-krzyknęła

Mike

I co w tym związku zrobisz - zapytał. Znowu wyjedziesz albo mi każesz wyjechać - zapytał.

Annie

-Nigdy!-warknęła z nowym nawykiem. -Nigdy Cię już nie opuszczę.Aż do śmierci chcę być Twoja-powiedziała patrząc mu w oczy. Tym samym właśnie zakomunikowąła mu,że chciała by otrzymac jeszcze jedną szansę.

Mike

Chłopak uśmiechnął się. Przytulił ją do siebie. To co zrobimy - zapytał. Spojrzałjej w oczy. Brakowało mu ich. Zresztą brakowało mu jej całej.

Annie

-Poradzimy sobie z im. Znam jego słabe punkty. Jednak nie będzie to łatwe-mruknęła nieco ciszej końcówke.-Chodźmy już, prosze-powiedziała zerkając za siebie. Miała dziwne przeczucie.

Mike

No dobrze - powiedział. Ale gdzie ? - zapytał. Do mnie ? - zadał kolejne pytanie. Uśmiechnął się delikatnie.

Annie

Zawahała się.-A to znaczy,że dostałam kolejną szansę.?-spytała patrząc na niego zielonymi oczyma. Tak wielka miała nadzieję, że chociaż zaczną wszystko od nowa.

Mike

tak - powiedział z uśmeichem. Złapał ja za dłoń i ruszył w kierunku swojego domu. Uśmiechał się cały czas. Ale wiesz w tych skąpych ciuchach było ci do twarzy - powiedział.

Annie

Spojrzała na niego krzywo. -Mam ich całą walizkę-mruknęła pod nosem. Usmiechnęła się w duchu. Teraz już niczego nie spieprzy. W końcu dostała ostatnia szansę by zacząć na nowo.

Mike

Uśmiechnął się. To dobrze - powiedział. Spojrzał na nią. No co się tak patrzysz - zapytał.

Annie

-Na Ciebie-powiedziała cicho. -Tak dawno Cię nie widziałam. Bałam się, że już nigdy się nie spotkamy-westchnęła i coś jej się przypomniało.-Wiesz ta dziewczyna co nas ostrzega, od samego początku była po mojej stronie. Opowiedziała mi co się stało..W klubie. -mówiła idąc obok niego lecz w końcu się zatrzymała.-I kiedy Cię pocałowałam,poczułam,że to Ty, chciałam w to wierzyć, ale byłam zbyt pijana i ..-nie spończyła tylko spuściła wzrok. Było jej wstyd tymbardziej,że teraz była anorektyczką z nałogami.A tego nie można się pozbyć zbyt szybko.