Pixie. czyli coś na wzór domu..

Pixie

Mieszkanie na obrzeżach miasta. Małe, skromne i wygodne. Urządzone dość nastrojowo. Na wzór domu , którego nigdy nie miała.

Noah

Nawet nie wiedział dlaczego tutaj trafił, czysty przypadek? Raczej tak. Stwierdził, jeżeli jak już tu jest zapuka do pierwszych, lepszych drzwi. Podszedł do jednych z nich i zapukał. Oparł sie o ścianę czekając, aż ktoś otworzy.

Pixie

Podniosła się leniwie z łóżka. Nie wiedziałą kto to może być więc nie zastanawiała się nad tym jak wygląda. Wyszła z sypialni w samych szortach i przyległym topie. Powoli otworzyła drzwi.

Noah

Poczuł się niezrecznie widąc akurat taki strój, po czym załamał się widząc Pixie. W ręce bawił sie małym bukiecikiem. Kupił go po drodze zmierzając bez celu, ale widać przyda się. Wreczył go bez słowa dziewczynie po czym mruknął - Przepraszam.

Pixie

Spojrzała na niego od góry do dołu.-To ty.?-spytała przyglądając się bukiecikowi. Pewnie miał być dla Annie pomyślała. Chciała zamknąć drzwi , ale nie umiała. -Wejdziesz.?-spytała otwierając je szerzej.

Noah

- A mogę? - zapytał niepewnie odrywajac się od ściany. Tym razem nie miał dżokejki ani kolczyka, to było dziwne. Teraz wyglądał całkiem inaczej. - Już uprzedzam, bukiecik po drodze przez czysty przypadek kupiłem.

Pixie

-Nie tłumacz się -rzuciła i odwróciła się idąc w stronę kucni.-Zamknij za sobą drzwi.-dodała. Trzeba było jej przyznać że wyglądąła nieco wyzywająco, ale tylko dla narwanych.

Noah

Jak powiedziała tak zrobił. Ściągnął z siebie kurtkę, powiesził na jakimś wieszaku x P. Przejechał palcami po włosach, usiadł na krześle. Oblizał swoje suche usta. Czuł się dziwnie bez kolczyka.

Pixie

Wróciła z wazonem pełnym wody, postawiłą go na stoliczku.-Pijesz coś.?-spytała. Chłopak wyglądał dzisiaj poważniej, ale nie była przekonana do niego tak jak na początku.

Noah

- Nie dzięki. - powiedział do niej zamyślony. Coraz częściej zagłębiał msię w rozmyśleniach. Wbił swój wzrok przez okno.

Pixie

-Więc co.?-spytała. Wróciła i spojrzała na chłopaka.-co się stało.?-spytała.

Noah

- Nie nic, mam na głowie same problemy, bądź marzenia których nie da sie spełnić. - powiedział do niej spokojnie, bez żadnych uczuć. Jedynie westchnął ciężko.

Pixie

Przycupnęła naławie na przeciw niego. -Annie.?-spytała. Miała przeczucie. Westchnęła głęboko.

Noah

- Jedyna możliwość jest taka, że muszę się w kimś innym zakochać bądx sie odkochać. Na jedno wychodzi, moge zapomnieć o Annie jako dziewczynie. - powiedział do niej patrząc na nią.

Pixie

Spojrzała na niego -Dasz radę. Poza tym możecie sie przyjaźnić.-powiedziałą optymistycznie. Wstała i podeszła do szafu na której stało wielkie kartonowe pudło. Pociągnęła je lekko lecz gwałtownie i niestety cała jego zawartośc spadła w raz z nim na dziewczynę , która upadła na podłoge.