Mieszkanko Cam.

Camille

- Widzisz, musisz to przeżyć. To jest warunek przebywania ze mną. - odpowiedziała i szturchnęła go łokciem w bok. O tak, była strasznie uparta i zawsze stawiała na swoim - a dodatkowo czuła się z tego dumna.
- Zresztą nie znajdziesz innej, która tyle razy ci wybaczy i będzie zgadzać się na to, co ja. - zauważyła półżartem.

Mike

- Akurat tutaj masz racje - powiedział. Sam był zdziwiony, że mimo tego ile razy ją zranił ta zawsze mu przebaczała.

Camille

- Powinieneś się z tego cieszyć. Drugiej tak naiwnej możesz szukać ze świecą, i tak nie znajdziesz. - zaśmiała się cicho i przytuliła nieco mocniej do bruneta. No tak, miałą w miarę dobry humor. Po prawie trzech miesiącach.

Mike

- Uwierz mi, że znalazłaby się, a nawet bardziej naiwna - odparł z uśmiechem na ustach. Tak jakoś odechciało mu się spać.

Camille

- Taka na jedną noc, na pewno. - odpowiedziała i policzyła, że chociaż nie byli razem, to na pewno uprawiali seks więcej niż raz, chociaż dokładnie nie pamiętała ile. Nie było to w jej stylu, ale widać, że zmieniała się pod wpływem innych.
- Wiesz, przypuszczalnie jest koło dwudziestej drugiej, a normalni ludzie kładą się spać. - poinformowała wesoło; do normalnych i tak nie należała.
- Czyli nas to nie obowiązuje. - podsumowała, kiwając głową. A co mieliby teraz robić, nie wiedziała.

Mike

- Znalazły by sie i na dłużej - powiedział. W końcu były takie naiwne co chciały czegoś więcej. Do tego myślały, że będą w stanie go uwiązać. Potem spotykały się z wielkim rozczarowaniem.
- Na szczęście do normalnych nie należymy - dodał.
- Przynajmniej ja - skwitował krótko.

Camille

Parsknęła z lekkim rozbawieniem.
- Mnie normalną też nie nazwiesz, niestety. Choćbyś bardzo chciał, nie pasuje do mnie to określenie. - skwitowała z cichym, bezsensownym właściwie gwizdnięciem. Popatrzyła przez okno, zaraz później przeniosła wzrok na bruneta. W czasie pełni księżyca mogła obserwować go do woli.

Mike

- Tak masz racje. Jesteś z deka nienormalna - parsknął. Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Przymknął oczy, ale nie w celu zaśnięcia. Za wcześnie na to.

Camille

- Inaczej usłyszeć to od kogoś. O tak, od razu mi lepiej. - stwierdziła z nieco ironicznym uśmieszkiem, ale zaraz poprawiła się. Naciągnęła mocniej kołdrę na siebie i uśmiechnęła się, ale tym razem tak szczerze. Bez wahania przytuliła się do bruneta i delikatnie musnęła jego wargi swoimi.
- Dobranoc. - mruknęła nieco sennie, i po chwili już spała.

Mike

- Dobranoc - odpowiedział jej. Jakoś niespecjalnie mu się chciało spac więc przez parę ładnych godzin leżał tak z zamkniętymi oczami po czym zasnął.

Camille

W końcu, jakoś zapewne koło dziesiątej, obudziła się. Od razu wstała i założyła satynowy szlafrok. Najpierw wzięła prysznic i odbyła ranną toaletę, potem zajęła się robieniem śniadania i krzątała się chwilę w kuchni. Powiedzmy, że przygotowała omlety. Wzięła jedną z tac, na których leżały talerze oraz dodatkowo przygotowane szklanki z herbatą, i postawiła ją po swojej stronie na szafce nocnej. Zaraz wróciła po drugą i odstawiła ją na kolejną szafkę.
- Dzień dobry. - powiedziała dość głośnym, melodyjnym tonem. Miała dobry humor, na tyle, że zrobiła nawet śniadanie do łóżka obojgu. Pocałowała bruneta w czoło i lekko potrząsnęła za ramię.
- Wstawaj, śniadanie do łóżka. - oznajmiła, unikając krzyku - sama tego nie lubiła.

Camille

***

Po kolejnym z kilku wyjazdów wróciła do mieszkania. Jako że dopiero co wyszła od pewnego chłopaka, domyślała się - a raczej miała nadzieję - że ten jednak pójdzie jej śladem. Dlatego nie przekręciła zamka w drzwiach. Od razu udała się do sypialni i wynalazła jakąś sukienkę, która pasowała jako letnie ubranie, i poszła pod prysznic.

Mike

A, że chłopakowi nie chciało się siedzieć samemu w domu zawędrował na znajomą mu ulicę. Podszedł do drzwi i zapukał w nie. Oparł się o framugę drzwi i czekał aż Cam otworzy.

Camille

Dziewczyna z kolei była pod prysznicem, więc tyle go słyszała. Akurat w tym momencie była zajęta myciem włosów. Poszło jej to dość sprawnie i po chwili włączyła suszarkę. Nie miała szans usłyszeć pukania, więc jeśli miał ochotę wejść, musiał sam sobie otworzyć drzwi.

Mike

Przewrócił oczami. Ciekawe co takiego ona robi? A może nie chce go widziec. Sam sobie wjedzie do domu. Jak pomyślał tak zrobił. Udał się w stronę łazienki, słysząc suszarkę. Stanął w drzwiach.
- Cześc- mruknął pod nosem opierając się o framugę drzwi.