Mieszkanie Rachel

Rachel

Dwa pokoje, kuchnia, łazienka + mały balkonik. Nic wielkiego.

Dziewczyna weszła do mieszkania. Zdjęła torbę z ramienia, położyła ją na szafce przy drzwiach, obok kładąc klucze. Przeczesała palcami włosy, zarazem odgarniając je do tyłu. Może ta przeprowadzka wyjdzie jej na lepsze? Może tutaj zazna trochę spokoju, odnajdzie zagubione gdzieś po drodze szczęście? Uśmiechnęła się kątem ust do siebie, przysiadając na stoliku do kawy.

Gość

Miała już dosyć siedzenia w domu. Niby dopiero co przyjechała, ale jakoś nie miała ochoty przesiadywać w pustym mieszkaniu. Postanowiła, więc zapoznać się z sąsiadami. Weszła do niewielkiego bloku, który na oko mieścił sześć rodzin. Podeszła do drzwi, które według niej wyglądały najbardziej zapraszająco xd. Zapukała do nich trzy razy.

Rachel

Spojrzała w stronę drzwi głowiąc się kto mógłby ją odwiedzić. Podniosła się i ruszyła ku drzwiom. Przesunęła nogą niezbyt duży karton, otwierając drzwi. Na nieszczęście karton o coś zahaczył i przewrócił się, wysypując swą zawartość. Rachel przeklnęła pod nosem i zaraz zauważyła, że drzwi są otwarte, a przed nimi stoi jakaś dziewczyna. No pięknie.
-Hej. - przywitała się z uśmiechem jakby nigdy nic.

Gość

- Hej. Jestem Isabelle i... chciałam poznać swoich nowych sąsiadów - odparła odwzajemniając uśmiech. Spojrzała na różne drobiazgi rozsypane po podłodze. - Coś się stało? - spytała przenosząc wzrok z powrotem na dziewczynę.

Rachel

Spojrzała ponownie na przewrócony karton i porozsypywane rzeczy.
-Nie, nic się nie stało. Po prostu wszystko się wysypało. Takie moje szczęście. - odpowiedziała na pytanie. - Proszę, wejdź do środka i rozgość się, a ja to pozbieram. - dodała zaraz, odgarniając kosmyk włosów za ucho. Ukucunęła i zaczęła zbierać drobiazgi.

Gość

- A może jednak Ci pomogę? - spytała, a raczej bardziej to stwierdziła. Ukucnęła obok niej nie czekając na żadne 'ale' dziewczyny i zaczęła pomagać jej zbierać rzeczy, które się rozsypały. - Dopiero co się wprowadziłaś, tak? - spytała sięgając w tej chwili po jakąś ramkę. Schowała ją do kartonu.

Rachel

-Nie aż tak dopiero. Wprowadziłam się tutaj jakiś tydzień temu. Większość rzeczy już uporządkowałam, tylko ten karton tutaj się znalazł w dziwny sposób. - zaśmiała się podnosząc rzeczy i wkładając je do kartonu. W jej ręce trafiła figurka aniołka.
- Tą figurkę dostałam od mamy, żeby mi się tutaj dobrze wiodło. - powiedziała pokazując ją dziewczynie. Postawiła ją na szafce i uśmiechnęła się delikatnie. Gdy już wszystko było pozbierane, Rachel wyniosła karton do sypialni. Po chwili wróciła do nieznajomej. - Jestem Rachel, miło mi i dzięki za pomoc. - uśmiechnęła się.

Gość

- Isabelle. Nie ma za co dziękować. Po prostu jestem bardzo uczynna - zaśmiała się. Wstała z podłogi i spojrzała na dziewczynę. Miała ochotę spytać co ją tu sprowadza, ale uważała, że nie byłoby to pytanie zbyt stosowne na początku znajomości. Uśmiechnęła się więc tylko delikatnie.

Rachel

-Rozgość się. - powiedziała. Pchnęła nogą drzwi, by się zamknęły. Dobre jest to, że one nie zahaczą o jakąś rzecz i nie wysypią swojej zawartości. Na szczęście. - Może chcesz coś do picia? Sok, herbata, kawa? - zapytała jeszcze, idąc w stronę kuchni.

Gość

- Herbatę poproszę - powiedziała. Ruszyła w kierunku sofy. Usiadła na niej i rozejrzała się ciekawie dokoła. Jej uwagę przykuło zdjęcie [nie mam pomysłów xd] leżące przed nią na stole. Wzięła je do ręki i poczęła przyglądać się postaciom znajdującym się na nim.

Rachel

-Herbata raz. - powtórzyła sobie, włączając elektryczny czajnik. Woda w nim już była, Rachel wcześniej robiła herbatę dla pomocników przy wnoszeniu kartonów. Wyjęła z szafki kubek, wrzuciła do niego torebkę herbaty. - Skąd jesteś? - zapytała wychodząc z kuchni. Oparła się o framugę.

Gość

Przyglądała się jeszcze chwilę fotografii, którą trzymała w dłoni. - Z Paryża -odparła krótko. Jakoś nie miała ochoty teraz myśleć o tym mieście, ani nic opowiadać. - To Ty? - spytała wskazując małą dziewczynkę na zdjęciu.

Rachel

Podeszła do Isabelle, by lepiej przyjrzeć się zdjęciu.
-Tak, to ja. - zachichotała. To było jej ulubione zdjęcie. Była tam z bratem, babcią i ich ukochanym psem. - To mój brat, Nicholas, a ta kobieta obok nas to moja babcia. - poinformowała, wskazując na postacie na zdjęciu. Wstała z kanapy, gdyż woda się zagotowała i zniknęła w kuchni. Po krótkiej chwili wyszła z niej trzymając w jednej ręce kubek z gorącym napojem, a w drugiej łyżeczkę z cukierniczką. Postawiła wszystko na stoliku i usiadła obok dziewczyny, patrząc na zdjęcie z uśmiechem.

Gość

Przyglądała się jeszcze przez chwilę zdjęciu. Szczęśliwa, prawdziwa rodzina... ile ona dałaby za to, żeby taką mieć. Cicho westchnęła i odłożyła fotografię z powrotem na stolik. – A tak właściwie co Ciebie tu sprowadza? – spytała po chwili. Wsypała trochę cukru do herbaty.