Mieszkanie Lisy

Lisa

- Nie lubię Walentynek. Ostatnio jeszcze bardziej. Postanowiłam się upić i o wszystkim zapomnieć! - powiedziała malując w powietrzu bliżej nieokreślone linie, które miały to podkreślić. No co, była przynajmniej szczera. Nie kłamała. Spojrzała w bok skutecznie maskując wyraz bólu, który wymalował się na jej twarzy. Bólu, który odczuła siedząc przy Nim we własnym mieszkaniu. Było w tym jednak również coś ze szczęścia. W końcu się spotkali... Wróciła z nieco tępym co prawda, ale normalnym jak na jej stan wyrazem twarzy. Spojrzała na kolano chłopaka.
- To ja...? - wydukała szeptem. Nie mogła sobie wybaczyć jak mogła być taka głupia. W dodatku skazała jedyną osobę, którą kochała na kalectwo...

Matt

-Noga.?-spytałi sam sobie udzielił odpowiedzi. -Nie to był wypadek Lis. Nie jest to Twoją winą.-powiedział ciepło odwracając się bardziej do niej. Patrzył kiedy baterie jej wysiądą. Nie chciał by polała się herbatą czy coś. Teraz wydawała się łagodna, ale to tylko pozory.

Lisa

- Ta, pewnie. - mruknęła. Trzymała herbatę w obu rękach. - Ja nie chciałam, Matt... - powiedziała cicho przenosząc spojrzenie na chłopaka. Miała wzrok zbitego psa. Dosłownie. Czuła się strasznie, że znowu robi Mu tyle kłopotów. Z resztą jak każdemu. Po co ona w ogóle się urodziła?

Matt

Sprawdziłczy dopiła herbatę i odstawił ją na blat stolika. Kubek był prawie pusty i zimny. Przyjrzał jej się i odgarnał jej kosmyk z czoła.
-Chodź prześpisz się i będzie ok. -powiedział z lekkim uśmeichem. Wstał i podnióśł ją z sofy. Zaprowadziłdo sypialni i tam zostawił. Zapas herbaty się przyda.

Lisa

Rzuciła Mu złowrogie, ale i zmęczone spojrzenie. Gdy odchodził spojrzała za Nim tęskno.
- Nie idź... - poprosiła, a gdy tylko podszedł przyciągnęła chłopaka mimowolnie do siebie. Wszystkie uczucia, które wcześniej tłumiła, emocje i cała resztą w tej chwili się wydostały. Gdy chłopak był dostatecznie blisko złączyła Jego usta ze swoimi namiętnie całując. Tak, tego jej zdecydowanie brakowało.

Matt

Starał się zachować spokój. Tak spokojnie, spokojnie. Powoli przysiadł na łóżku obok niej i delikatnie się odunął.Coś wewnątrz pękło i zalewała go fala gorąca.
Spojrzał jej w oczy mimochodem.
-Lis jesteś pijana, powinnaś się przespać. -powiedział łamiącym się głosem. Stracił nad sobą panowanie. Tracił je trzymajac w ryzach.

Lisa

- Nie chce spać. Nie chce być sama. - powiedziała przyciągając chłopaka do siebie. Nie, ona też nad tym nie panowała. Nie dzisiaj. Nie teraz. Podniosła się lekko na łóżku, by znowu dosięgnąć Jego ust. Dla wygody wpełzła na kolana chłopaka wplatając delikatnie palce w Jego włosy.

Matt

-To zostanę , będę siedział w salonie-powiedział starając się pohamować. Nie zepchnał jej z kolan, nie nie potrafił. Opieranie się jej szło mu cięzko , ale starał się.

Lisa

Popchnęła chłopaka lekko tak, że opadli razem na łóżko. Całowała Go dalej nie zwracając na nic uwagi. Chciała tylko, żeby to w końcu odwzajemnił. Była pijana, było jej można więcej. Bo do czegoś takiego nigdy, by się inaczej nie posunęła. Jutro będzie tego żałować, ale dziś? Miała to gdzieś.

Matt

-Lisa..-warknał bezradnie odklejając ją od siebie. Cóz dużo mu to nie dało gdy poczuł dłoń dziewczyny na guzikach kamizelki przygryzł nerwowo wargę uważajać by znów nie przegryśc jej sobie.
-Lisa prosze..-wydukał zakłopotany.

Lisa

Nie posłuchała. W ogóle nawet tego nie usłyszała. Teraz robiła to co zawsze w sobie tłumiła. W jakiś sposób zdjęła Jego kamizelkę i rzuciła gdzieś w kąt. Zalewała Matta coraz to nowym potokiem pocałunków.

Matt

Wescthnał. Co miał zrobić. Nic się nie dało. Ona była pijana i tyle. Przewrócił się łapiąc ją za nadgarstki i teraz to on był na górze.
-Lis szczerze.?-spytał nie wiedząc czy dziewczyna robi to tylko dlatego ,że jest pijana. Jeszcze się hamował jeszcze, ale niebawem...

Lisa

Spojrzała na Niego jeszcze bardziej tępo.
- Widze, że uważasz inaczej. - prychnęła marszcząc brwi. Odwróciła głowę na bok, żeby nie patrzeć Mu w oczy. - Gdybym robiła to z innych powodów poszłabym za tamtym gostkiem. - warknęła poirytowana Jego wątpliwościami. Chyba to ona powinna o to zapytać.

Matt

-Już spokojnie-powiedział żałując ,że w ogóle spytał. Była pijana ot co. Przysunał twarz do jej twarz i patrzył na nią jakbby ucząc się jej od nowa. Czekał na jej reakcję. Z resztą czy to ważne dlaczego się na niego rzuciła.? To było anormalne.

Lisa

Powoli odwróciła głowę w Jego kierunku. Oczywiście musiał się przysunąć. Dziewczyna, więc skorzystała z okazji i jeszcze raz pocałowała Go namiętnie i przeciągle. Spojrzała nań ostrzegawczo.
- Następnym razem nie będziesz się tak przysuwał do świruski i pijaczki. - mruknęła.