Mieszkanie Lisy

Annie

Wyciągnęła do niej dłoń by pokazać jej zupełnie nowy pierścionek zaręczynowy.-W restauracji, uklęknął przy wszystkich i spytał się czy będę jego żoną. -powiedziała chamując wzruszenie. Mike wszakże nie był romantykiem, ale był ideałem.. dla niej.

Lisa

- No to gratulacje. Jest piękny! - powiedziała z uznaniem i nieco szerszym uśmiechem. Wkradał się w owy uśmiech już smutek, ale skutecznie się hamowała. W końcu cieszyła się i to bardzo, a czemu ma psuć innym szczęście przez swoje nieistotne problemy?

Annie

-Do wesela się zagoi.?-spytała startym przyszłowiem mając na myśli to ,że się ułoży. Miało się ułożyć, musiało.

Lisa

Wywróciła oczami.
- Raczej wątpię. Spokojnie nie zniszczę Ci ślubu. A tak w ogóle kiedy on jest? - zapytała przypominając sobie, że zapomniała o najważniejszym.

Annie

-Tego to nawet ja nie wiem-powiedziała wywracając oczami-Ale jeszcze sporo czsu.

Lisa

- Mhm. - mruknęła jedynie w odpowiedzi. Lepiej czy gorzej? Sama już po prostu nie wiedziała. Ostatnio wszystko ją przerastało. Z westchnieniem chwyciła pluszowego miśka i bez większego celu przytuliła go do siebie. - Dzięki. - powiedziała do dziewczyny cicho z lekkim uśmiechem.

Annie

-NIe ma za co -powiedziała ciepło się do niej usmeichając. Co jak co ale bardzo lubiła Lisę więc nie widziała nic nadzwyczajnego w sywm zachowaniu.

Lisa

- Jest. Dziękuję w ogóle za wszystko. - powiedziała cicho z lekkim uśmiechem na ustach. Była dziewczynie bardzo wdzięczna i w jakiś sposób podziwiała Ją już od pierwszego spotkania. Jak ona musiała się wtedy zachowywać!

Annie

-Usmiechneła się promiennie i zerkneła na zegarek. -Może obiad.?-spytała wstając i kierując się do kuchni.

Lisa

- Nie, Annie. - rzuciła łapiąc Ją mocno za nadgarstek. Bez przesady nie miała pięciu lat. Gdyby chciała zrobiłaby obiad. Poza tym i tak sama nic nie przełknie. Spojrzała na dziewczynę. - Chyba, że Ty jesteś głodna.

Annie

-Nawet jakby. Trzeba jeść co chcesz wpaść w anoreksję.?To nie jest fajne-powiedziała ponuro-Poza tym On nie pojrzy na szkieleta nawet jak będzie go bardzo kochał -powiedziała i ugryzłą się w język.

Lisa

- Bez przesady. Po prostu w tej chwili nie mam apetytu. Może potem. - powiedziała krzywiąc się lekko. - "Kocha" to tylko słowo. - mruknęła pod nosem puszczając nadgarstek dziewczyny. Tak, zawsze tak uważała.

Annie

-Nieprawda -żachneła się. -Koniec już, nie przeżywaj, albo tak przeżywaj.-powiedziałą gbezradnie opierając się o ścianę.-Wybacz coś ze mną nie tak..-mruknęła cicho.

(boże co za dzień ..^^ xD )

Lisa

//xDD//

- Co jest? - zapytała całkiem zdezorientowana. Przecież jeszcze przed chwilą wszystko było z Nią dobrze! xD A teraz... Tak dziwnie. xd

Annie

-No wiesz. Ciągle nie mogę uwierzyć.-widziałam jak na Ciebie patrzył..ale nie będę już tego poruszac. Wybacz mi. Chciałabym byś była szczęśliwa.-powiedziała i chwyciła ją za dłoń.