Mieszkanie Lisy

Lisa

Spojrzała na Niego pytająco.
- Ale, że mi? Mi nic nie jest. Właśnie Ty się dziwnie zachowujesz jakoś. - stwierdziła niechętnie patrząc w błękitne oczy chłopaka.

Matt

-Czemu dziwnie.?-spytał przyglądając się dzierwczynie i powstałemu w oknie swojemu odbiciu. Tak zachowywał się dziwnie flirtując z dwoma dziewczynami na raz, ale nie umiał teraz wybrać, a może i nawet nie chciał. Problem był w tym,że nie wyborażał sobie życia bez jednej czy drugiej.

Lisa

- Nie wiem. - stwierdziła krzywiąc się niechętnie. Była ciekawa dlaczego zaszła taka zmiana, ale nie miała na to żadnego wytłumaczenia. No bo w końcu co mogło się stać?

Matt

-Rozumiem,że w lesie obok gospodarstwa byłem inny. Przy takiej ciemności trudno poznać z kim się człowiek całuje-mruknał ironicznie.Przetał pojmować swoje zachowanie,.

Lisa

Spojrzała na Niego przeciągle.
- Nie o tym mówię. Mówię tak ogólnie. - mruknęła zaciskając mocniej szczękę. Co się z Nim działo? Wyszła z kuchni do salonu i usiadła na jednym z krzeseł w zamyśleniu. Nic tam po niej, gdy miał taki humor.

Matt

Szybko dopił kawę parzac sobie język. Zebrał co swoje przebiegając niemalże przez mieszkanie i ruszył do drzwi. Zahaczyłjeszcze o salon gdzie dopadłwszy do dziewczyny pocałował ją namiętnie jak jeszcze nigdy. Gdy skońćzył rzucił się ku drzwiom i wybiegł przed dom zachłysnąwszy się powietrzem.

Lisa

Zesztywniała na chwilę. Potem jednak błyskawicznie znalazła się przy oknie i przyglądała smutno jak chłopak odchodzi. Nie powinna zaczynać... Wróciła do salonu. Usiadła włączywszy telewizor i bezmyślnie gapiła się w ekran. Po jakimś czasie uznała, że dobrze zrobi jej spacer. Wstała, ubrała się i wyszła.

Lisa

Weszła do domu chyba jeszcze bardziej wściekła. Trzasnęła drzwiami i zrzuciła z siebie jak najszybciej ubranie. Gdy tylko się rozebrała ruszyła szybkim krokiem do sypialni gdzie założyła rękawice i poczęła uderzać jak najszybciej się dało w małą "łezkę". Musiała jakoś wyładować gniew. Kipiała coraz mocniej, a przecież gdyby go spotkała to nie może go nawet strzelić. Ból psychiczny zagłuszy wtedy trochę ten fizyczny.

Matt

Przyszedł. Nie abrdzo wiedziałczego ma się spodzi9ewać Dostanie w twarz, czy może Lisa czekaz z nożem lub innym tego typu przedmiotem. Zapukał i czekał.

Lisa

Zdjęła zirytowana rękawice. Gniew jej trochę przeszedł, ale gdy zobaczyła Matt'a w drzwiach znowu się podniósł, ale już nie aż tak bardzo. Mruknęła coś pod nosem i nakazała gestem wejść do środka. Odrzuciła rękawice gdzieś na bok i poszła do kuchni wstawić wodę na herbatę. Dzięki temu miała czymś zająć ręce. xd

Matt

Wszedł bez słowa do środka i jak zawsze usiadł na sofie w salonie. Nie bardzo wiedział jak zacząć. W sumie nie chciałnic mówić. Nie , to wszystko było złe.

Lisa

Przyszła z herbatą w rękach i nieprzeniknioną miną. Postawiła je na stoliku i usiadła na fotelu obok. Spojrzała na niego tym samym dając do zrozumienia żeby zaczynał. Cały czas zachowywała spokój, a przynajmniej na zewnątrz.

Matt

-Spieprzyłem .-powiedział stanowczo patrzac się w punkt ponad jej głową.-Chcesz to usłyszeć. Zrójnowałem Ci życie, wiem. Jestem podłym chamem, który zgubił się sam w sobie. Masz rację.

Lisa

- Chodzi mi o wytłumaczenie, Matt. - powiedziała stanowczo i nieco ochryple. - Dlaczego mi nie powiedziałeś? Strzeliłabym focha i by mi przeszło najwyżej. Ta sytuacja jest chora. - stwierdziła rozmasowując sobie głowę. Tak się gniewała, tak się gniewała, że aż rozbolała ją głowa... xd

Matt

-Miałem Ci powiedzieć,że kocham dwie kobiety na raz.?-spytał pukając się w czoło. -Jak to sobie wyobrarzałaś.?-spytał ironicznie. Między innymi właśnie w tej chwili przyznał się co do niej czuł.