Domek w lesie

Pixie

Weszła i oniemiała.-Seth, będziemy mieli gości .?-spytała widząc taką ilośc jedzenia. Spojrzała pytająco na chłopaka.

Seth

- Niee... - zaczął przeciągle. - Po prostu nie wiedziałem co będziesz chciała. No już chodź. - uśmiechnął się lekko pociągając dziewczynę za ich wciąż splecione ręce.

Pixie

Zaśmiała się chochliczo i usiadła jak kazał przy stole. Przechyliła lekko głowę na bok i przyglądała mu się szarymi oczyma. -Seth..-westchnęła zakochana.

Seth

- Tak? - zapytał z uśmiechem zajmójąc miejsce na przeciw Niej. Posłał jeszcze jeden ciepły uśmiech i gestem wskazał, by brała co chce.

Pixie

-Jetseś niemoźliwy.-powiedziała radośnie. Wzięła jedną z kanapek i zaczęła ją jeśc bez większej aprobaty do pozostałych rzeczy. Wypiła szklankę mleka i pogłaskała się po brzuchu.

Seth

- Nie mów, że się najadłaś. - rzucił Jej przeciągłe spojrzenie. Sam chwycił kolejną kanapkę z serem i zaczął ją jeść. xd

Pixie

-To ,że jestem wciązy nie zonacza, że jestem nienażarta-powiedziała nieco ironicznie. -Jeszcze trochę i będę się toczyć-mruknęła patrzać na dużawy brzuszek.- Wyglądam dziwnie.

Seth

- Ale jedna kanapka to mało nawet jak dla samej Ciebie! - rzucił oskarżycielsko. Podszedł cicho i ukucną żeby spojrzeć Jej w oczy. Uśmiechał się cały czas. - Mi się i tak będziesz podobać. - wyszczerzył się w uśmiechu.

Pixie

Chwyciła jeszcze jedną.-Zjem dla Ciebie-powiedziała i chwyciła go za dłoń.-Jak się z tym czujesz.?-spytała -Tylko mów mi prawdę, proszę.

Seth

- A jak mam się czuć? Jak tatuś. - wyszczerzył się w głupawym uśmiechu. W sumie to nie kłamał. Tylko, że ta myśl... Nie przychodziła mu jakoś łatwo.

Pixie

-Ale Seth masz dopiero 18 lat, jeszcze całe życie przed Toba-owiedziała smutno. Czuła się winna temu wszystkiemu. Sama nie wiedziała dlaczego.

Seth

- I tak bym z Tobą został. A Ty siedemnaście... - mruknął ponuro. To raczej on przez własny egoizm ich w to wpakował. No może nie tylko on, ale w dużej mierze. Teraz miała mieć dziecko. On ma ledwie osiemnastkę Ona nawet nie... Westchnął ukradkiem.

Pixie

Ujęła jego twarz w dłonie jak miała to w zwyczaju robić.-Nie martw się. Seth, nie cofnełabym niczego co się miezy nami stało. Jeśteś napiękniejszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała. Jesteś moim szczęściem, całym moim życiem. Za nic na świecie bym Cię nie oddała-powiedziała patrzać mu głeboko w oczy.MIłości do niego nie dało się opisac. A dziecko.?Ono powinno ich raczej zjednoczyć niz dzielić nie.?

Seth

W odpowiedzi przysunął swoją twarz do Jej i pocałował namiętnie. Nie, on też nie zmieniłby niczego. A już na pewno nie zostawiłby Jej nigdy. Jedno dniowe roztsanie lub nawet paru minutowe było dla niego męką.

Pixie

Odwajemniłą pocałunek i przytuliła go do siebie. Cieszyła się ,że nie zostawił jej ze względu na ciążę. Najczęściej tak własnie robili faceci. Pogłaskała go po głowie mierzwiąc mu włosy z uśmiechem. -Chcesz dotknąc.?-spytała mając na myśli brzuch co było oczywiste. Przechyliła lekko głowę na bok i chwyciła go za dłoń. Podsunęła tunike do góry i odsłoniła pękaty brzuszek.