Dom zwariowanej

Alice

Popatrzyła za nim smutnym wzrokiem. Miała doła. Stwierdziła, że dobrym lekarstwem będzie spacer. Jak pomytślała tak zrobiła.

Alice

Przyszła z Wilczycą. To Twój nowy dom. Rób w nim co chesz! powiedziała wesoło do suni. Usmiechnęła sie. Jej marzenie zostało spełnione!

Gość

przyszła pod dom Alice, nie wiedziała czy dobrze robi, ona sama była w nie najlepszym stanie. Zapukała raz w drzwi i odsunęła się ocierając łzy.

Alice

Otworzyła przestraszona. Spojrzała na Blankę. Nie chciała nic mnówić. Przytuliła ją.

Gość

- Przepraszam - mruknęła i przytuliła ją lekko, - To moja wina...gdyby nie ja to by się nic nie wydarzyło - dodała.

Alice

Pociągnęła ją za rękę i usiadły na kanapie. Terraz dokładnie opowiedz co się stało.. powiedziała wodząc wzrokiem za swoją Wilczycą.

Wilczyca

Wilczyca przybiegła i położyła się obok nóg właścicielki.

Mam na tym punkcie fioła i radzę uważać, bo kiedyś się wkurze xD
10 słów w jednym poście - Christy x*

Gość

- Zaczęło się od tego ze byłam w parku i taki chłopak na mnie wpadł, zaprosił mnie na ciastko więc się zgodziłam, gadaliśmy chwilkę, no i wszedł Garrus...pobił się z nim i wkroczył Garris, powstrzymał go i Garrus wybiegła, wsiadł na motor i odjechał. Chwilę gadałam z Garrisem i potem wybiegła na zewnątrz, chciałam znaleźć Garrusa. Lecz pobiegł za mną Garris, coś tam powiedział i nagle usłyszałam jakiś pisk opon, zobaczyłam że Garris został potrącony przez motor, zjawił się Garrus...to tak szybko się działo - powiedziała płacząc.

Alice

Miała za wiele uczuć na raz... Strach, złość, żal. I niechęć urażenia przyjaciółki. Wiedziałam, żebyt nie zadawać się z Garrusem. szepnęła. Nie zdradzała uczuć, ale serce w niej krwawiło. Popatrzyła na psa. Wyciągnęła dłoń i podrapała ją za uchem. Powstrzymując łzy szepnęła dosłyszalnie. Eh.. najpierw moje myśli, później wzięcie chorego psa, teraz on... Nie podołam. powiedziała z trudem powstrzymując łzy.

Wilczyca

Polizała Blanke po twarzy wycierając jej łzy. Trąciła ja zimnym noskiem.

Gość

- Przynoszę wszystkim pecha, zawsze gdzie ja jestem tam dzieje się coś złego - powiedziała i wstała, - przepraszam... - dodała i wybiegła szybko z domu żeby Alice jej nie zatrzymała. Pobiegła za miasto, tam gdzie będzie sama.

Alice

Niee... szepnęła. Potrzebowała kogoś aby się wypłakać! Jej łzy padały na miękką sierść Wilczycy. Uklękła i popatrzyła na Nią. Kochana... muszę gdzieś iść...Zostaniesz sama? zapytała. Obiecuję, że zaraz wrócę... stwierdziła.

Wilczyca

Usiadła przed drzwiami. Już chciała biec za nią, ale nie chciała jej szkodzić.

Alice

Kochana sunia. szpenięła i podała jej wielgachną kość do zapełnienia tych godzin. Wybiegła z domu.

Wilczyca

Gryzła kość i gryzła. Nie zostawiła jej za żadne skarby. To była kość od pani.