Dom Mike'a 35/7

Camille

Uniosła brew i popatrzyła na niego z takim lekkim niedowierzaniem w oczach.
- No wiesz, od czasu, gdy wyjechałeś, dziewczyn w klubach przybyło. - zauważyła. Raz odwiedziła jakąś tam dyskotekę, całkiem niedawno, ale bawiła się - a właściwie nawet nie - bezalkoholowo. Prawie cały czas podpierała ściany, a gdy i to jej się znudziło, wróciła do domu. No tak, samotny wypad w takie miejsce nie był szczytem marzeń, a i z alkoholem przeżyła kilka, za to mocnych doświadczeń, i teraz nie była jego wielką zwolenniczką. Lepiej niż gdyby było odwrotnie - o tak, to na pewno.

Mike

- A wiesz, że jakoś mnie to nie interesuje - odparł.
- Po ostatnim razie nadal chodzisz na dyskoteki i się upijasz? - zapytał. No, bo w końcu musiała skądś wiedzieć o tym, że niby tam dziewczyn przybyło. Albo po prostu od tak powiedziała to sobie. Zapewnię to drugie.

Camille

Nie wierzyła, żeby miał to gdzieś. Pomyślała, że pewnie blefuje.
- Wiesz, jestem pełnoletnia i robię, co mi się podoba. - skwitowała ze wzruszeniem ramion i dopiła swojej herbaty, a potem popatrzyła chwilę za okno. Chyba przestało padać. Tyle tylko, że kałuże tak szybko nie znikną.
- Ja ciebie nie kontroluję i nie zapisuję w notesie, kiedy cię nie ma i ile dziewczyn zdążyłeś wciągnąć do łóżka po drodze. I ciesz się, bo zdziwiłbyś się, gdybyś zobaczył swój wynik. - oznajmiła, nieco naburmuszona. Nie wtrącałaby się, gdyby to brunet nie zaczął ją wypytywać o jej sprawy.

Mike

Wiedział, że jest pełnoletnia i może robić co chcę, ale w końcu chyba powinna ta ciąże ją czegoś nauczyć.
- No pewnie, że nie musisz zapisywać, bo ja to sam robię - odparł szczerząc zęby w uśmiechu.
- Zdjęcia też wklejam - dodał.

Camille

Prychnęła. Tym to ją rozbawił.
- Tak, najlepsze jest to, że po ciemku zapewne ich nie widziałeś. - wytknęła mu język. Chociaż takie droczenie się było bezcelowe, bo mieli normalnie porozmawiać, jakoś przepadała za drobnymi sprzeczkami. Urozmaicała sobie nimi czas.
- Wiesz, jestem pod wrażeniem. Doznałam wielkiego zaszczytu, bo akurat moją twarz widziałeś. Poza tym po wspólnej nocy nadal cię widuję. Chyba pobijam wszelkie rekordy. - stwierdziła z lekką ironią w głosie.

Mike

- Mam lampkę nocną którą mogę zapalić - odparł. Uśmiech nie schodził mu z ust. Lubił się z nią tak droczyć.
- Uwierz mi, że widywałem się z tymi wszystkimi dziewczynami - odparł. I to częściej niż bym chciał - dodał w myślach.

Camille

Nie zamierzała się dalej wypowiadać, ale w rzeczywistości nie podejrzewała go o to. Czyż nie szkoda byłoby czasu na kontakty z każdą po kolei?
- Tak szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie, z kim spędzasz czas. Twoja sprawa, twoje życie. Jesteś ode mnie starszy i sam dokonujesz wyborów. - co prawda skłamała, bo obchodziło ją to. I to bardziej niż pokazywała. Była niezłą aktorką, co pozwoliło jej się uśmiechnąć i postanowiła, że skoro są przy takich wyznaniach, to nie pozostanie mu dłużna.
- Może ci nie wspomniałam, ale gdy wyjechałam, udało mi się znaleźć ze dwóch fajnych facetów. - przyznała, oczywiście, jak przeważnie, półprawdziwie. W rzeczywistości owszem, kogoś tam sobie wyszukała, ale tylko jednego. I do tej chwili tego żałowała - ale z takimi myślami nie chciała się zdradzić, toteż na jej twarzy wykwitł szeroki uśmiech.

Mike

- Może ci nie wspominałem, ale gdy wyjechałem znalazłem sobie może z dziesięć takich - odparł. No trochę zawyżył, bo co prawda miał tyle może na oku, ale z połową z nich doszło do czegoś tam. Ale tego dziewczyna nie musiała już wiedzieć.

Camille

Przewróciła oczami, nawet tego nie ukrywając.
- Wiesz, ogólnie facetów miałam na pęczki. Tylko że dwóch szczególnie mi się spodobało. - odpowiedziała i teatralnie odrzuciła włosy na plecy, wpatrując się w Mike'a.
- I szczerze mówiąc, mało mnie obchodzi, ilu nocy nie przespałeś. Ja też miałam dużo zajęć. Zresztą, mężczyzn na tym świecie jest wielu. - zauważyła z zalotnym uśmiechem, dała mu buziaka w policzek i lekkim krokiem wyszła. Jeśli w jakiś sposób mu na niej zależy, adres zna, no nie?

Mike

Przewrócił oczami i uśmiechnął się pod nosem. Kiedy ta wyszła położył się na kanapie i przymknął oczy. Jakoś tak nie wierzył w to co mówiła dziewczyna, ale mniejsza z tym.