Zatoka

Lisa

- Raczej wątpię żeby w tej sytuacji było coś sensownego. - stwierdziła wykrzywiając usta w grymasie. Zaczęła bawić się jednym z wygrzebanych spod cienkiej warstwy śniegu kamyków. Przerzucała go w jedną i drugą stronę. Tak, to była jej ulubiona zabawa nad jakąś tam wodą, bo tylko to potrafiła wymyślić.

Annie

-Nie mów tak. Inaczej by do niczego nie doszło. Znam Matta z opowiadan , On nie jest taki. Musiał coś do Ciebie nadal czuć,że to zrobił-powiedziała starając sie wierzycw sens swych słów.

Lisa

- Czyje, nie czuje - czy to ważne? Nie chce znowu wtargnąć do Jego życia niszcząc wszystko do czego doszedł. Wiem jak ciężko będzie, gdy przyjedzie do miasta i przyjdzie nocować, jednak jestem Mu to winna. Czuję się winna. Okulawiłam Go na całe życie i jeszcze wtedy uciekłam... - powiedziała skruszona i zawstydzona. Rzuciła kamień przed siebie, żeby chociaż trochę wyzbyć się emocji, które w niej drzemały.

Annie

-I nadal go kochasz..-mruknęła pod nosem. Nie znała Blondynki ani Matta za dobrze, ale ten chory trójkącik kiedyś się rozpadnie.

Lisa

Machnęła lekceważąco ręką. Nigdy nie zwracała zbyt dużej uwagi na swoje uczucia. Właściwie wcale jej nie zwracała. Ostatnio jednak trzymanie się z daleka od myśli jakoś jej nie wychodziło. No tak, oczywiście. Przy czym lepiej żeby trzymały się z daleka nie mogą.

Annie

-Och Lisa Lisa.. W coś Ty się wpakowała. Czemu od razu go nie zamknęłaś w swojej klatce nim pojawiłą się ta blondyna.?-spytała nie wiedząc zcy oczekiwac odpowiedzi.

Lisa

- Pamiętaj - rzuciła jej ostrzegawcze spojrzenie i wyciągnęła do przodu palec. - ja się zawsze w coś wpakuję. - nie oszukiwała. Schowała na nowo rękę do kieszeni i spojrzała na ocean. Fale uderzały o kamienisto-piaszczysty brzeg z głośnym szumem.

Annie

-A bo tylko Ty...-mruknęła. -Wiesz wróciła moja kuzynka... tak ta co wcześniej była z MIke'm i muszę Ci się do czegoś przyznać.-powiedziała cicho. -Strasznie się boję, a raczej wiem,że coś jest znowu między nimi.-dodała patrzac tępo przed siebie . Ostatnio zauważyła ,że to powstrzymywało łzy.

Lisa

- Mhm... To niezbyt ciekawie. Ale skąd wiesz? To pewne? Nich tylko Mike spróbuje... - mruknęła pod nosem układając w głowie już kilka planów. Z resztą jak to ona. Zawsze wymyśli jakieś straszliwe akcje. xd

Annie

-Ale ja wiem,że coś między nimi zaszło. Blanka mówi ,że da sobie z tym radę. Mike przeprasza. A ja się mimo wszystko boję.. bardzo się boję..już sama nie wiem. NIe chcę go stracić.-powiedziała nadal patrząc w martwy punkt.

Lisa

- Annie... Spokojnie. Pamiętasz co Ci mówiłam? - spytała przysuwając się do dziewczyny. Owinęła ręce wokół Jej ramienia. Rozumiała aż za dobrze co czuje dziewczyna. Sama przeżywała coś gorszego, ale Mike nie mówił otwarcie, że jedzie do Camille czy czegoś w tym stylu... W sumie sama nie wiedziała już co jest gorsze.

Annie

-Dam rade..-powiedziała zagryzając wargę. Musze.Dodała w myślach. Czuła się otumaniona tym wszystkim.

Lisa

- Oo ja już o to zadbam. - stwierdziła próbując pocieszyć dziewczynę i dała Jej sójkę w bok. Oczywiście nie kłamała. Nadal myślała nad tym jak ukarać Mike'a gdyby miała zaistnieć taka potrzeba. Uśmiechnęła się lekko i nieco blado do dziewczyny.

Annie

-Myślałam już nawet co zrobię jakby mnie zostawił..-powiedziałą nieco się rozchmurzajac., Tak chętnie by dołączyła do Sam tam na górze, ale póki co miała tu parę osób dla któych warto było żyć.

Lisa

Spojrzała na dziewczynę groźnie.
- Tylko nic głupiego! Nawet nie próbuj! - warknęła ostrzegawczo dla podkreślenia swoich słów grożąc Jej palcem. - Poza tym i tak nie będzie takiej potrzeby. - mruknęła pod nosem.