Oceaniczna plaża

Mike

Mnie się nie da owinąć w okół palca - powiedział.
- A udowodnię ci to po prostu śpiąc na kanapie - dodał.

Camille

- Ze mną nie wygrasz. Przeniosę cię, kiedy zaśniesz. - pokiwała głową. Właściwie nie był specjalnie ciężki, więc przy większym nakładzie siły nie był to wielki wyczyn.
- Zresztą, jest dopiero późne popołudnie. Do wieczora jeszcze jakiś czas. - dodała.

Mike

- Już to widże jak taka drobna dziewczyna mnie będzie przenosiła - powiedział.
- A jeśli ty tym razem nie pójdziesz na kompromis to ja pójdę spac do siebie, i kłopot rozwiązany. - dodał.

Camille

- Dopiero co obiecałeś, że zostaniesz u mnie. Chociaż, skoro nie chcesz, twoja sprawa. - mruknęła, wywijając usta w podkówkę. Dla uzyskania większego efektu odsunęła się na sporą odległość, pilnując, by przypadkiem nie dotknąć bruneta. Może się złamie.

Mike

On już na tę grę. Dziewczyna się od niego odsunęła żeby się przełamał. Ani mu sie śni. Pokaże dziewczynie, że jeszcze żadna kobieta nie owinęła Mike'a wokół palca i szybko się na to nie zanosi.

Camille

Objęła kolana dłońmi, patrząc w zupełnie innym kierunku. Pozostawała niewzruszona - niezależnie od tego, ile miała tak przesiedzieć, chciała osiągnąć cel.

Mike

On położył się i wpatrywał w niebo. Może tak leżeć do wieczora, a nawet noc tu spędzić. W końcu ciepło jest.

Camille

W końcu postanowiła coś wynegocjować.
- Mike, może po prostu zgodzisz się zostać w sypialni i wyrazisz choć coś innego niż obojętność na moją propozycję. W końcu powinieneś być wdzięczny, że cię zapraszam. - zauważyła mądrze.

Mike

- Powinienem i jestem, ale jako gośc powinienem spac na kanapie, bo nie ładnie jest tak komuś łóżko zajmować - powiedział. Z resztą kanapa była bardzo wygodna. Mu tam nie przeszkadzało gdzie będzie spał. Mógł nawet na podłodze. Zdarzały się gorsze warunki.

Camille

- Chyba nie chcesz zamykania na klucz. Na kanapie to można siedzieć i popijać herbatę, łóżko jest od snu. - odpowiedziała uparcie. Znowu spojrzała gdzieś daleko poza siebie. Już niedługo zbliżał się zachód słońca. Lubiła ten moment w trakcie dnia.

Mike

- Jak sie jest u kogos kanapą się trzeba zadowolic - powiedział. Twardo stawiał na swoim. Może gdyby Cam nie powiedziała, że go uwinęła wokół palca ten by się nie sprzeciwiał.

Camille

- Wiesz, daj mi dziesięć minut po wejściu do domu, a szybko przekonam cię do łóżka. - zauważyła przytomnie z małymi iskierkami w oczach. Co prawda chwilę wcześniej miała inny nastrój - ale trwał od kilku miesięcy. W końcu musiała zacząć normalnie funkcjonować.

Mike

Dobra dam ci 5 minut, ale ty i tak mnie nie przekonasz - powiedział.Nic nie bedzie wstanie go przekonac by pójśc z nia na kompromis.

Camille

- Jeszcze się zdziwisz. Nie wierzysz we mnie, a ja naprawdę wiele potrafię zdziałać. - wzruszyła ramionami. Skoro jednak zgodził się na taki układ, postanowiła to wykorzystać, nie czekając, aż chłopak zmieni zdanie.
- W takim razie idziemy do mnie. - rozkazała i powoli ruszyła w kierunku mieszkania.