Sala do Koszykówki

Mike

Zaśmiał się cicho pod nosem. W głębi duszy był bardzo zazdrosny, ale nie okazywał tego. Wstał i przeszedł się do pokoju pielęgniarek. No i rzeczywiście zastał tam długonogą blondynkę. Z uśmeichem na ustach zaczął z nią rozmowę.

Annie

Nie zauważyła nawet kiedy poszedł. Nie miała jak pochwycono ją w tany tak,że straciłą rachubę czasu. Jednak i ten nie zdołał jej zatrzymać. Wszystko było dobrze dopóki nie dołączyło do zabawy kilku innych facetów których nie było tu wcześniej. Poczuła dziwne za grożenie z isch strony.

Mike

On jakoś zbytnio nie reagował na muzykę. Był zbyt zajęty pielęgniarka. Przez cały czas uśmiechał się. Przecież to ona sama chciała iśc do chłopaków.

Annie

Po chwili przeprosiła bruneta i wymknęła sie z radosnego kułeczka. Wróciła na miejsce i usiadła tyłem do nich wyciągając z torby jakąś książkę. Czemu i tym razem nie mogła od razu zmięknąć tylko pokazała pierwszy i ostatni raz swoje widzimisie.?

Mike

On nie zamierzał wyjść. Bardzo dobrze bawił się w takim towarzystwie. Mało obchodziło go to, że ma teraz całą zabandażowaną rękę. No w końcu musiał znaleźć jakiś pretekst żeby tu wejść.

Annie

Czytanie przerwał jej trener zwołujący ich do gry. Uśmiechnęła się krzywo i spojrzała po twarzach zawodników. Mruknęła coś pod nosem. Nie nie pójdzie go szukać, niech już siedzi u tych pielęgniarek. Nieco skrwaszona nadal czytała.

Noah

Co go podkusiło tutaj przyjść? No nic, miał zamiar przynajmniej zobaczyć jak to jest. Musiał się sam przed sobą przyznać, że w koszykówkę kiedyś był dobry. Stanął w drzwiach na salę, rozejrzał się dyskretnie dookoła. Gdy dostrzegł Annie uśmechnał się pod nosem. - Annie. - zawołał do niej.

Mike

Po chwili wyszedł z zabandażowaną ręką. Zaczął go ściągać i położył go gdzieś na podłodze. Poszedł grac z chłopaka nawet nie spoglądajac na dziewczynę.

Annie

Na głos swego imienia podniosła głowę.-Noah-zawoałała radośnie.-Cześć, co tu robisz.?-spytała nim do niej doszedł. Poklepała miejsce obok siebie.

Mike

Przerwał grę i usiadł obok dziewczyny. Chłopak działał mu na nerwy i to bardzo. Zawsze musiał być tam gdzie oni.

Noah

Zaśmiał się delikatnie, usiadł obok niej. - Ja? No wiesz, kiedyś się grało... Ale to przeszłość. Widać, że ja to już staruszek. - być może to zabrzmiało zabawnie, ale on tak uważał. Westchnął w duchu. Spojrzał na nią z uśmiechem - widziałem Twojego jak gada z długonogą blondyną. Być może wszystkiego nie słyszałem, ale widać, że flirtują. Ale nie rób nic zbyt pochopnie. Ja tylko tak przypuszczam.

Annie

Zaśmiała się krótko zamykając ksiązkę. -Ufam mu. -powiedziała pełna ciepła. Dziś dzień był inny, po prostu miał polegać na spełnieniu marzeń Mike niewazne co by robił. Chciała to przetrwac.

Noah

Ledwo co powstrzymywał śmiech, lecz twarz jego była poważna. Nawet nie dostrzegł Mike'ego obok nich. Cóż, wyszło jak wyszło. - A jak się toczy Twoje życie? Bo ostatnim razem, kiedy Cię widziałem byłaś inna.

Mike

Westchnął i wstał. Poszedł znowu do tego gabinetu i poprosił o nowy bandaż. Do tego jakimś cudem kostka go rozbolała więc znowu siedział tam i gadał z nią.

Annie

-Jakoś staram się wszystko ułożyć-powiedziała przymykając oczy. Widziała,że chłopak wstał. Nie okazywała jednak żadnych uczuć. Obiecała sobie,że będzie twarda. Uśmiechnęła się lekko - A jak Twoje .?-spytała starając odwrócić od siebie jego uwage.