Zagroda z końmi.

Matt

-Chętnie bym poznał taką osobę-powiedział bez namysłu.Spojrzał w dal i po chwili przeniósł wzrok na ich nadal złączone dłonie. Kiedy dziewczyna była obok czuł się nieco inaczej, ale wiedział ,że na codzień jest zupełnie inna. Westchnął cicho i uśmiechnął się do niej.

Lisa

- Wcześniej wymienieni. - odpowiedziała błyskawicznie. Gdy chłopak westchnął uniosła pytająco jedną brew. Ups. Wyswobodziła swoją dłóń delikatnie i ukradkowo przygryzła dolnął wargę patrząć przed siebie.

Matt

Uśmiechnął się szerzej.-Wiesz może jak dojdę do siebie.-powiedział nie wiedząc do czego to właściwie przyczepić.Spojrzał w chmurzące się gęsto niebo i gdy poczuł na twarzy delikatny deszcz przeniósł wzrok na dziewczynę.Znów zamyslił się na trochę i w końcu po raz kolejny postąpił nezmyslnie chwytając ją delikatnie za dłoń.

Lisa

Zadała kolejne nieme pytanie. Westchnęła głucho, gdy nie uzyskała na nie odpowiedzi i na nowo spojrzała przed siebie. Gdy chłopak złapał ją za rękę zerknęła na nie. Była dzisiaj... Jakby bezsilna.

Matt

Mimo wszechobecnego chłodu miał ciepłe dłonie. W jego smętnych oczach ponownie ukazała się odrobina błękitu. -Chcesz się przejśc.?-spytał nagle. Może rzeczywiście dochodził do siebie.

Lisa

- Pewnie, czemu nie. Gdzie? - zapytała z uśmiechem przekręcając głowę i patrząc na chłopaka nieco filuternie. W jej oczach zaczęły tańczyć figlarne ogniki. Przyjrzała się Matt'owi. Tak, wyglądał lepiej.

Matt

-Choćby przed siebie powiedział stając i pociągając ją delikatnie za sobą.-chyba,że masz jakieś konkretne miejsce .

Lisa

Wzruszyła ramionami dodając:
- Prowadź. - zeszła z ogrodzenia i szła obok Matt'a w ciszy. Nigdy nie była dobrym towarzystwem do rozmowy czy czegokolwiek. Chłopak był trochę od niej wyższy. Z naciskiem na trochę. Jak z resztą zawsze. Nagle przypomniały jej się zakupy i zachciało jej się śmiać. Robiła z tego powodu głupie miny. No tak, raczej nigdy nie założy tej sukienki. A może?

Matt

-O czym myślisz.?-spytał po chwili obserwacji. Szli przed siebie jak poniosły nogi. W sumie nie było tak strasznie jak się nastawił, było... było mu tak dobrze.

Lisa

- O zakupach. - wydukała żeby nie prychnąć jak ostatnia idiotka śmiechem. Co było w tym śmiesznego? Lisa, Lisa... Robisz dziś za dużo głupot. Wlepiła wzrok w ziemię. - Gorzej mi. - wymamrotałą niewyraźnie.

Matt

Przystanął na chwilę.-Źle się czujesz.?-spytał jakby chcąc upewnić się czy zrozumiał. Spojrzał na nią z nikłym lękiem.

Lisa

- Przestań, aż tak źle to nie jest. - stwierdziła wywracając oczami. Oho, czyżby wracał stary humor? Uśmiechnęła się do chłopaka delikatnie i pociągnęła lekko do przodu. - No chodź. Nie martw się tak, bo pożałujesz. To groźba. - dodała z filuternym uśmieszkiem i ruszyła przed siebie nadal trzymając Matt'a za rękę.

Matt

Zrównał z nią krok i już o nic nie pytał. Szukał w myślach tematu jakiegoś który ich łaczył.-Wiesz,że ślub odwołany..?-spytał wręcz twierdząc.

Lisa

- Wiem. - mruknęła krzywiąc się w grymasie. - Ja tu się męczę na zakupach, a oni się kłócą! A właśnie, nie widziałam ich dawno. Jak jest? Są razem? Annie się zmieniła? - wypytała od razu na zapas. xD

Matt

-Nie wiem, ale wygląda na to ,że są razem.-powiedział nieco niechętnie. Mike nie chciał mu powiedzieć co się działo. -A czemu miała się zmienić.?-spytał z ciekawością.