Dom babci Matt'a

Matt

-Więc chodźmy -powiedział wesoło chwytając ją w talii i szykując się do wstania. Zamiarzał wziąśc ją na ręce i tak też zrobił bo była lekka problem w tym,że całkowicie zapomniał o swojej nodze więc przygryzajac wargi z bólu przeciął dolną tak,że pociekła z niej krew. Oparł się o ścianę w połowie schodów. Kurczaczki no .

Camille

Dziewczyna momentalnie wyskoczyła z ramion chłopaka i chwyciła go za rękę, myśląc, jak mogłaby mu pomóc. Do głowy przychodziło jej tylko jedno rozwiązanie. Całe szczęście, że była dość silna. Tym razem to ona wzięła Matta na ręce, co zresztą musiało śmiesznie wyglądać, bo był większy i cięższy od niej. W każdym razie zacisnęła zęby i powoli ruszyła na górę. Gdy doszli, posadziła go jakoś na łóżku i usiadła obok.
- Wybacz, zupełnie zapomniałam. Wszystko okej? - zapytała zmartwionym tonem, patrząc na jego nogę. Miała nadzieję, że wszystko będzie okej, ale chyba dawała mu się we znaki.
- Obiecaj mi, że jutro pójdziemy do lekarza. Zrób to dla mnie. - poprosiła go, wpatrując się w twarz szatyna. Musnęła wargami jego policzek i przyłożyła do niego jedną z dłoni. Wolała być teraz nieco bardziej ostrożna, bo z tego wszystkiego dopiero przed momentem przypomniała sobie o jego nodze, z którą było coś nie tak. Doszła do wniosku, że chłopak niepotrzebnie bagatelizował sprawę i musi odwiedzić doktora, toteż zamierzała jakoś na nim wymóc obietnicę.

Matt

-Cam oszalałaś-powiedział ba wydusiłz siebie lekko dysząc . Przetarł dłonią wargę i spojrzał na krew., Tak super. ani całowania, ani pieszczenia teraz potraktuje go jak obite jajko. Spojrzał na nią z lekkim wahaniem. Co teraz>-pomyślał chwytając ją za dłoń i spalatając z nią palce. No co rana na nogdze nieco sie tylko rozbabrała, przeciązył i tyle. Od tego sie nie umiera.

Camille

- Nie, Matt. To tylko jedna, jedyna prośba. Martwię się o ciebie, to może być coś poważnego. Pójdę z tobą. - tu ścisnęła jego dłonie, ale właściwie postanowiła, że nie zamierza zaprzestawać tego, co już zaczęli, chyba że chłopak miałby coś przeciwko. Na nowo przysunęła twarz do jego twarzy i pocałowała chłopaka, przekrzywiając lekko głowę. Nie dość, że bała się o nogę, doszła do tego warga, więc właściwie sama nie wiedziała, kiedy je odczuje i do którego momentu będzie okej.

Matt

Nie czekał objał ją w talii nim znów coś się stanie i opadł na pościel pociągając ją za sobą. Nie wiedział do czego dziś dojdzie wolał się nie zastanawiać. No bo po co. Sunał dłońmi po jej ciele, czasami nawet sięgając jej uda. Masował jej kręgosłu hacząc zaczepnie o stanik nie zawsze umyslnie. Całował ją po dekoldzie, szyi czasami wracając do ust.

Camille

Dziewczyna przez cały czas trochę nieprzytomnie się uśmiechała, bo właściwie nie myślała. Zresztą u niej mądre myślenie to przecież rzadkość. Ona również delikatnymi ruchami dłoni przesuwała po jego plecach, w końcu jednak zsunęła je i pozbyła się ostatniej części garderoby Matta (tudzież bokserek).

Matt

Zesztywniał, bardziej w środku niż na zewnątrz. Był zaskoczony zachowaniem dziewczyny. Chociaż nie może samym jej zachowaniem co tempem. Właściwie starał się tego nie okazywać.Po co.? W jego głowie kłebiło się wiele myśli. Za szybko.? Zbyt gwałtownie? Westchnałw duchu i odrzucił myśli, ba przynajmniej starał się to zrobić, tak więc odepchnał myśli gdzieś w głąb swej podświadomości starając się nie myśleć. Spojrzał dziewczynie głeboko w oczy, najgłębiej jak się tylko dało.Uśmiechnałsię ukazując swoje pocieszne dołeczki. Był to jednak nieco niepewny uśmiech. Machinalnie przesunał dłonią po plecach dziewczyny i jednym zwinnym ruchem odpiał jej stanik zdejmując go następnie i rzuczając gdzieś w czerń okalającą pokój. Przesunął dłonią delikatnie po jej piersiach po czym przymknął na chwilę oczy.NIe myślać wiele przesunał swa twarz nad biust dziewczyny i przusynał usta do tego maleńkiego odstępu między nimi muskając w tym miejscu skórę ciepłymi wargami.Jegoręce powędrowały w dół i zahaczyły sprawnie o majtki blondynki zsuwając je powoli w dół. Chłopak oblizał gorące i suche wargi nie odsuwając się zbytnio od drobnego ciała Cam. Zbliżył twarz bardziej i przesunał końcem języka po delikatnej skórze pozostawiając na niej krótki wilgotny ślad. W tym samym czasie dolna część bielizny dziewczyny trafiłą w kąt pokoju.Uśmeichnał się sam nie wiedząc czemu a jego dłonie powróciły sunąc po nagim ciele dziewczyny dokładnie zapamiętując każdy jego szczegół i zatrzymały się pod jej biustem. W tym momencie chłopak uniósł głowę i musnął ją delikatnie w usta zajdując się przy niej.Trzy czwarte ludzi w jego wieku seks uważało za przyjemnośc cielesną i zabawę. Czym więc miał się przejmować. Wszelkie wyrzuty sumienia schował na dnie, rozliczy się z nimi później.

Camille

Pomijając już fakt, że strasznie dyszała, co chyba byłoby normalne w każdym przypadku, blondynka miała wrażenie, jakby była nieprzytomna. Nie, to nie to - bardziej jakby właśnie znalazła się w innym świecie. Czuła się jednocześnie dziwnie i dobrze - ba, to za słabe określenie. Jeżeli miała jakieś wątpliwości, skrywane gdzieś w głębi ducha, to w tym jednym cudownym momencie się rozpłynęły. Może i wrócą, ale jak na razie schowane były głęboko i nie ukazywały się w jej umyśle, zresztą dość otępiałym. Może i za dużo myślała, pewnie i tak. Postanowiła więc odrzucić wszelkie troski na bok i zajęła się tylko i wyłącznie Mattem. Nie miała wątpliwości co do swoich uczuć, więc nie odczuwała wyrzutów sumienia ani nic, chociaż wcześniej coś jej mówiło, że nie powinna tak postępować. Teraz jednak właściwie nic innego się nie liczyło. Wyczuwała ciepło jego skóry i gorący oddech, co chwilami przyprawiało ją o drżenie. Przesunęła wargami po szyi szatyna, jednocześnie muskając dłońmi jego ciało.

Matt

PIeszczoity tych dwojga dopiero się rozpoczynały. Chłopak nie krył jakiegoś tam dumnego zwyrainowania, nie był może mistrzem w tej dziedzinie działam impulsywnie. Gdy ich ciała zmąciły zachowany na pościeli spokój wując się i przeplatając w ognistym tańcu namiętności nie zwlekając dłużej naparł na dziewczynę chcąc ją rozbudzić

Camille

W tymże momencie ostatecznie odsunął na bok wszystkie jej myśli, które czaiły się gdzieś w głębi dziewczyny. Przycisnęła się mocniej do chłopaka i wplotła obie dłonie w jego włosy, tym samym zbliżając się do jego twarzy. Przekrzywiła lekko głowę w bok i obserwowała go przez jakieś dwie sekundy, po czym pocałowała szatyna. Ba, żeby to raz. Całowała go z czymś, co możnaby nazwać wręcz łapczywością, jakby była zazdrosna, że za chwilę ktoś jej go odbierze. Po części i była, z drugiej jednak strony w jej wieku czasem pożądanie brało górę - to był jeden z takich momentów.

Matt

Musiał przyznać ,że to mu się podobało,że takie zachowanie dziewczyny go podniecało jeszcze bardziej. wpłotła dłonie w jej włosy i całował ją namiętnie. Zachowywałsię jak oszalały, ciągle było mu mało.

Camille

Blondynka przesunęła dłonie na szyję Matta i przysiadła na własnych piętach, bo dzięki temu dorównywała mu wzrostem, gdzy siedziała. Nie zamierzała jednak długo tak zostać - lekko naparła na szatyna, przez co już po chwili leżał na łóżku, ona zaś wychyliła się maksymalnie do przodu, jednocześnie nie kładąc, i kontynuowała pocałunki, jakimi go obdarowywała.

Matt

Mruczał, tak męski ciepły mruk wydobył się z jego gardła gdzy przewalił blondynkę na łóżko i znalazł się na górze. Przyglądał jej się głaszcząc spokojnie jej ciało. Sunał lekko dłonią po ciepłej skórze blondynki. W jego oczach malowało się wahanie. Czy właściwie powinni.?

Camille

Dziewczyna jakimś cudem objęła Matta i obserwowała go przez półprzymknięte powieki. Dostrzegła jakiś dziwny blask w jego oczach, którego nie potrafiła do końca zinterpretować, ale dłuższą chwilę później zorientowała się, o co chodzi.
- Hej, wycofujesz się? - parsknęła wesoło; o dziwo, jej ton brzmiał zupełnie normalnie.

Matt

Usmeichnałsię cwanie. Co miał odpowiedzieć. Zresztą zaliczanie panienek to tez nie był głupi pomysł skoro nic więcej nie miał z życia. Poza tym coś do niej czuł, kochał ją w swoisty dla siebie sposób, nie taki jak za pierwszym razem, inaczej lecz mocno.
-Nie-odparł nadal się uśmeichając i nie czekając na jakiekolwiek zdanie dziewczyny odnalazł się tam gdzie miał.