Dom babci Matt'a

Camille

Camille wypiła duszkiem całą herbatę, nie zważając na to, że jest gorąca. Poszła umyć kubek, no i oczywiście na górę. Wzięła sobie jakąś tam bieliznę do łazienki i poszła się wykąpać. Wróciła kilkanaście minut potem, w szlafroku, który służył jej jako bluza, znaczy się żeby nie łazić w samej bieliźnie. Usiadła na poprzednim miejscu i obserwowała chłopaka, uśmiechając się.

Matt

-A Ty co.?-spytał zaciekawiony i wsunał dłoń pod szlfrok zatrzymując ją na udzie dziewczyny. Zaśmiałsię patrzac przed siebie. No pięknie . Wariatek nie brakowało w jego zyciu.

Camille

- Nic, a co? - zaśmiała się cicho i przysunęła jakoś do Matta. Wolała wybadać jego nastrój, stąd się wzięła ta chwilowa bezczynność.
- Po prostu cieszę się, że tu jestem. - wyjaśniła po chwili i pogładziła go dłonią po policzku, uśmiechając się przy tym. Teraz czuła się lepiej, nieskrępowana przez płaszcz i w cieple.

Matt

Objał ją ramieniem zabierając dłon z jej kolana i przytulił mocno do siebie tak jak tylko potrafił. Pocałował ją w usta.

Camille

Zamknęła oczy i odwzajemniła pocałunek, przy okazji jeszcze obdarowując Matta kolejnym. Ostrożnie uniosła dłoń i położyła ją na jego klatce piersiowej, konkretniej na górnym guziku koszuli, bo przyjmijmy, że w takowej był. Odpięła mu tak ze dwa te guziki i uniosła lekko brew, zadając neime pytanie.

Matt

Uśmeichnałsię duskretnie jakby pozwalając dziewczynie, a może przynajmniej tak to wyglądało, kto wie. Musnał ją znieco zaczepniej w usta i uśmeichnał się ukazując swe urocze dołęczki.

Camille

Dziewczyna nie była stuprocentowo pewna, jak odczytała jego znaki, ale właściwie nie chodziło jej o to, o co wszyscy myślą, że jej chodziło, bo jakoś seksu na myśli nie miała. Więc zdjęła mu tę koszulę no i przytuliła się tak jakoś do torsu chłopaka, znaczy nie przestając go całować, nie. Właściwie dopiero w tym momencie przyszedł jej na myśl temat miłości fizycznej, ale sama nie wiedziała, czy tak zupełnie z własnej woli zrobi coś więcej, bo właściwie tak było jej dobrze.

Matt

Przeniósł ją sobie na kolanach. Delikatnie wsunał dłoń w szlafrok i objał ją ciepłymi dłońmi za plecy zeby mu czasem nie spadła. Po chwili jakaś dziwna siła nakazła mu przysunąc dziewczynę eszcze bliżej a dłonie wprawic w ruch przypominajacy masaż jej ciepłegop ciała.

Camille

Dziewczyna zastanawiała się, którą z ich wspólnych chwil nazwałaby najlepszą. Miała właściwie kilka typów, ale ten moment chyba jednak przebijał wszystkie. Przytuliła się do niego, wręcz przywarła całym ciałem, i przekręciła, żeby usiąść na piętach. Przesunęła szczupłe dłonie na plecy Matta i delikatnie muskała jego ciepłą skórę palcami.

Matt

Zamaszyste jeśli można to tak nazawać, a z pewnością subtelne ruchy dziewczyna wyczuć mogła na swoim ciele ukrytym pod szlafrokiem. Chłopak nie zamierzał się spieszyć. Jeśli czegokolwiek dziewczyna chciała to wykona odpowiedni ruch. Jedyne co uczynił jeśli chodzi o kroki na przód to zejście warg na szyję i muskanie tej części ciałą blondynki goracymi od kipiącego gdzieś w głebi uczucia wargami.

Camille

Właściwie dopiero teraz tak sobie pomyślała, że ten wieczór mógł się zakończyć na parę sposobów. Wahała się, ale jako że nie było tego po niej widać, postanowiła zaryzykować i przesunęła dłonie na spodnie Matta, zatrzymując je na szlufkach od dżinsów. No, powiedzmy, że takie miał, bo zima była. Uniosła jedną brew, właściwie nie wiedząc, co na to chłopak, no a sama nie zamierzała decydować za niego. Wiedziała tylko tyle, że przeżywa najlepsze chwile życia i właściwie było jej dobrze jak nigdy. Gorzej chyba być nie powinno, a choć ona miała pewność, że to jest ten jedyny, czy jak to tam nazwać, nie wiedziała, czy powinni już się posunąć tak daleko. Właściwie nie byli nawet oficjalnie razem. Z drugiej jednak strony przez długi czas taki moment mógłby nie nadejść, więc pod tym kątem nie chciała czekać. Nie ma to jak świetne niezdecydowanie.

Matt

Wysułą dłonie spod szlafroka i odsukał jego pasek , którym notabene dziewczyna była przewiązana. Nie doerwał uts od jej szyi, przeniósł je jedynie lekko na obojczy i gdzy szlafrok opadł na podłogę przyciągnął ją do siebie sunąc drapieżniej po jej plecach i hacząc o stanik.

Camille

No a dziewczyna wyzbyła się spodni chłopaka. Popatrzyła na niego, gdy na chwilę odsunęła twarz od oblicza szatyna. Delikatnie przesunęła dłonią po jego policzku i uśmiechnęła się. Właściwie chciała sobie tylko zaczerpnąć powietrza, bo zapewne była cała czerwona, zapomniawszy, że należy oddychać dość często.
- Jak tak dalej pójdzie, kanapa będzie za mała. - zaśmiała się cicho, na powrót go obejmując.

Matt

Zaśmiał się. Może i faktucznie powinni się przenieść.Spojrzałna nią. W końcu nadal siedzieli.
-Chcesz iśc na górę.?-spytał ciepłym i przyjemnym tonem.POgłaskał ją po policzku i nachylił się by móc pocałowac ją w obojczyk , a raczej zostawić na jego długości serię pocałunków.

Camille

- No wiesz, na pewno jest tam więcej miejsca. - oznajmiła wesoło, co zresztą miało oznaczać zgodę. Przyłożyła dłonie do swoich policzków i wyczuła, że są porządnie rozgrzane. Pewnie była cała czerwona na twarzy, no i w ogóle. Dodatkowo nie oddychała, nie można tego chyba nazwać nawet dyszeniem. Przynajmniej jej się tak zdawało. Brzmiało to tak, jakby wręcz rzęziła. Nie miała zbytnio doświadczenia generalnie w relacjach damsko-męskich, więc nie potrafiła odpowiedzieć samej sobie, czy to normalne. Usilnie starała się ignorować krew huczącą jej w uszach i jeszcze w miarę przytomnie myśleć. Przyłożyła policzek do skroni Matta i uśmiechnęła się szeroko.