Mały lasek

Annie

Poszła w jego slady. Tym razem połozyła sie prawie u jego boku, a w każdym bądź razie zdecydowanie bliżej niż wczesniej. Spojrzała jeszcze raz na niego i zwróciła wzrok na księzyc.
-Co Ci się podoba w nim.?-spytała nagle.

Seth

- Czy ja wiem... Ja kocham ogólnie noc. Księżyc również bardzo, oczywiście, bo bez niego nocy nie ma nawet jeśli jest przesłonięty chmurami. To jest takie dziwne... jest taki tajemniczy i taki, taki hmm... godny albo raczej dumny, może? Sam nie wiem. - mówił to patrząc jak po serbrnym dysku prześlizgują się rzadkie, ciemne chmury. - A Tobie?

Annie

-Jest taki wyjątkowy, jeden jedyny. Do wszystkich ma daleko. -powiedziała obserwując sredbrną tarczę księżyca-Ale jest taki dumny, przystojny i honorowy. Jest cudowny.-dodała odwracając twarz w stronę chłopaka.

Seth

- Nie zaprzecze. - odpowiedział zerkając na dziewczynę z lekkim uśmiechem. - Cieplej Ci chociaż?

Annie

-Owszem -powiedziała wspierając się znów na łokciu i patrząc na chłopaka. Uśmiechnęła się do niego.-Ale Tobie to raczej nie bardzo.?-spytała.

Seth

- Ja wcale tak nie mówie. Nie jest źle z reguły jest mi gorąco. Bluze wziąłem raczej tak jakby co i jak widać jest i "jakby co". - wyszczerzył zęby w uśmiechu.

Annie

Usmiechnęła się. Nadal patrzyła na niego sama nie wiedząc dlaczego. Sprawiało jej to jednak jakąs duchowa przyjemność. Nagle, sama nie wiedząc dlaczego cmoknęła go w policzek. Zaraz po tym szybko się cofnęła i odwróciła sie na drugi bok. W tym czasie zsunęła się z niej bluza.

Seth

Zaśmiał się dosyć głośno. Gdy już ustał napad wesołości poprawił bluzę, która zsunęła się z ramienia dziewczyny. Sam też pocałował ją delikatnie w skroń.

Annie

Gdy ją pocałował zrobiło jej się dziwnie ciepło.Tak od środka. Nie, nie nie, pomyślała nie mogąc w to uwierzyć. Postanowiła udawać, że śpi..Może to było nie miłe , ale nie miała innego pomysłu.

Seth

Zachichotał troche złośliwie i patrzył dalej wprost na księżyc. Co jakiś czas szukał także tych swoich nieszczęsnych zbiorów gwiazd.

Annie

Nagle coś zaszeleściło. Początkowo chciała to pominąć, udawać, że się przysłyszała. Jednak po chwili zaszeleściło znowu. Nie była strachliwa, życie ją oduczyło, ale biorąc pod uwagę to, że było późno, ciemno i znajdowała się w lesie nie wytrzymała.Po kolejnym hałasie gwałtownie obróciła się w stronę chłopaka, by upewnić się czy nadal tam jest.Okzazało się, że był tam cały czas i odwracając się wyladował prawie na nim. Oblała się rumieńcem. Dzisiaj najwidoczniej gwiazdy jej nie sprzyjały..

Seth

Zerwał się i usiadł. Rozejrzał się dookoła zaciekawiony.
- Słyszałaś? Jak myślisz co to? - zapytał, a w jego oczach pojawiły się iskierki. Uśmiechał się do dziewczyny delikatnie.

Annie

-Słyszłam-powiedziała patrząc w jego rozszerzone z podekscytowania źrenice.Osiadła obok niego i poprawiła sobie jego bluzę.. Coś zaszeleściło jeszcze parę razy. Siedziała i czekała na jego reakcję. Zamyśliła się patrząc mu w oczy.

Seth

- Chyba jakiś zwierzak. - stwierdził. - Jeśli chcesz to zapraszam do mnie. Mam domek stosunkowo niedaleko stąd. - dodał po chwili z przyjaznym uśmiechem.

Annie

Chwilę się zastanawiała po czym wyraziła zgodę.-A jak daleko .?-spytała z usmiechem zerkając na swoją jeszcze spucniętą kostkę.