Las za miastem

Mike

- Najpierw się go zapytał czy ma na mnie w ogóle czas - powiedział.

Camille

- Na pewno tak. Przecież jesteście najlepszymi kumplami. Słuchaj, mam lepszy pomysł. Zaproszę cię i zrobimy mu niespodziankę, a ja wyjdę na spacer, żeby na ten czas zostawić was samych, czy co. - wyjawiła mu swój plan, uśmiechając się. Nie był taki zły, przynajmniej tak myślała.

Mike

- Je sli możesz - powiedział. - Będę wdzięczny - dodał po chwili. Musiał z nim porozmawiać. Tak dawno go nie widział.

Camille

- Jutro po południu, pasuje ci? Wyjdę się odświeżyć albo po prostu zajmę czym innym, a wy pogadacie. - uniosła pytająco brew. Potarła dłonią powiekę. Zaczynało się robić szaro, więc zamierzała niedługo zebrać się do domu.

Mike

- Pasuje - powiedział. Kończył zajęcia poi południu więc od razu by no niego pojechał. Podał jej kartkę ze swoim numerem. - Dzwoń co i jak - powiedział.

Camille

Skinęła głową i wyjęła z kieszeni kartkę, na której napisała swoje imię, numer telefonu i adres. Wetknęła ją Mike'owi do kieszeni.
- Wszystko, co ci się przyda. - wyjaśniła i uśmiechnęła się do niego.

Mike

- Dzięki - odparł. Spojrzał na niebo i wstał. - Ja już się będę zbierał - powiedział.

Camille

Skinęła głową i również wstała.
- Też już wracam, zaraz będzie wieczór. - wyjaśniła. Schowała do kieszeni kartkę z numerem blondyna i uścisnęła mu na pożegnanie rękę, po czym wyszła sprężystym krokiem.

Mike

Schował ko kieszeni kartkę po czym zaczął iśc przed siebie. Po chwili nie było już go widac.

Gość

Jak jej tutaj dawno nie było...szła ścieżką i rozglądała się przypominając sobie miłe chwile w lesie i nie tylko. Na samą myśl uśmiechnęła się i podążyła dalej.

Naxod

Przydreptał machając leciutko końcówką czarnego ogonka. Był bardzo zadowolony, że jest coraz mniej śniegu. Z resztą chyba nie dziwne. Miał już dość zimy mimo, iż w śniegu było sporo zabaw. Poza tym zawsze chodził tak to mokry... xd

Gość

Szła i szła...i cieszyła się widokiem. Usiadła gdzieś z boku na jakiś konarze i zmrużyła oczy by trochę ponasłuchiwać.

Naxod

Śnieg pod łapkami szczeniaka - bo w sumie szczenięciem jeszcze był - skrzypiał cicho. Nagle zaczął węszyć w powietrzu i przy ziemi. Wyczuł, że ktoś tu jest. Ostrożnie poszedł za zapachem. Widząc dziewczynę ustał w bezruchu. Wyglądał jak posąg. Klatka prawie nie unosiła się pod grubą, zimową sierścią przy oddychaniu.

Gość

Podniosła głowę i skierowała wzrok na psa, dość dziwnie wyglądał. Stał i się nie ruszał, pewnie się boi...Wzruszyła ramionami i westchnęła. Z nudów zaczęła robić śnieżki i rzucać przed siebie.

Naxod

Jak każdy szczeniak miał do wyboru dwie reakcje - ucieczka lub pogoń za śnieżką. Wybrał oczywiście to drugie. Rzucił się pędem skacząc na kulkę. Niestety nie była ona zbyt mocno ulepiona to też rozpadła się pod ciężarem psiaka. Wytykał język czując na nim zimno i zezował na ten język. xd (ostatnie zdanie takie dzikie, ale kij tam xd)