Las za miastem

Annie

Zaczęła uciekać i rzucać w nań śniegiem.Usmiechala się przy tym chochliczo.Cieszyła się widząc usmiech na jego zazwyczaj skupionej twarzy.

Mike

Ten zaczął ją gonic. Oczywiście rzucał ją przy tym śnieżkami. Uśmeichał się cały czas.

Annie

Nie zastanawiała się co robi bo wciągnęła ją ta zimowa zabawa. Biegła raz tyłem raz przodem raz tyłem.W kończu z tego wszystkiego wpadła na drzewo uderzając w nie plecami.

Mike

Chłopak pobiegł do niej.
Wszystko w porządku - zapytał przyglądając się jej.

Annie

-Tak -powiedziała nieco zamroczona. Potrząsnęła głową i zamrugała oczami-Żyję odparła i podeszła do niego

Mike

Szkoda - mruknął szczerząc zęby w uśmeichu. Spojrzał na dziewczynę.

Annie

Miała wrażenie,że wszystko było ok. Jednak po chwili zaczęlo kręcić jej się w głowie. -Mike..-powiedziała szybko i straciła przytomnośc.

Mike

Ten podbiegł do niej szybko żeby nie upadła.
Annie - powiedział. Zaczął ją cucić.

Annie

Zadławiła się powietrzem.-Mike..-wyrwała mu się by opaść na kolana kawałek od niego wymiotując i plując krwią.(wiesz kto się domagał ^^)

Mike

*ty się tak każdego słuchasz ??*
Chłopak wziął ją na ręce.
Co się dzieje - powiedział. Czyżby ich szczęście miało się kończyć.

Annie

(kazała napisać, że ona jest wredn i uparta i wykorzystuje perswazje ukrytą w oczach <lol nie znam jej>)

-Spojrzała na niego-Wybacz-powiedziła cicho, plując ostatkami zawartości jamy ustnej.Wytarła usta zniesmaczona widokiem .

Mike

*Już ja lubie Razz

*

Przecież to nie twoja wina - powiedział.
Dobrze sie czujesz - zapytał.

Annie

-Średnio..-odpowiedziała starając się wstać.Zachwiała się lekko i chwyciła się drzewa.Spojrzała po sobie. Jak zwykle zepsuła im zabawę.

Mike

Chodź idziemy do domu - powiedział. Złapał ją za talie i poszedł w kierunku domu.

Annie

Spuściła głowę.-Nie musimy-powiedziała cicho.Oparła głowę o jego ramię-Dobrze się bawiłeś prawda.?-spytała