W środku lasu

Seth

Usłyszał szelesty, które go zaniepokoiły, więc spojrzał przez ramię. Zauważył, że dziewczyna nie może wstać. Odwrócił się w Jej stronę.
- Chyba jednak coś z nią jest. - mruknął.

Gość

Spojrzała na Seth'a widząc ze sie zatrzymał, nie chciała by zauważył że noga ją boli i to nawet bardzo. Wstała i usiadła, rzuciła kwiatkami w ziemię, "kurr..." - przeszło jej to przez myśl.

Seth

- Nie lepiej żebyś chociażby czymś nasmarowała te nogę? - zapytał podchodząc do dziewczyny gotowy do pomocy.

Gość

Podniosła wzrok na niego, - ciekawe czym - mruknęła, zależało jej na tym by sama dojść do domu, lecz jak na razie nawet nie mogła na nodze stanąć.

Seth

- Nie wiem jakąś maścią, żelem. No chyba, że chcesz żebym Cie zaniósł do szpitala - dam rade, spokojnie! - powiedział kucając i oglądając uważnie noge.

Gość

Westchnęła, - a możesz mi powiedzieć skąd ja c teraz wytrzasnę żel, albo maść? - zapytała, uśmiechając się lekko. - Do szpitala? znów założą mi gips i każą zostać dwa dni - mruknęła robiąc krzywą minę.

Seth

- No wiesz w apteczce z reguły takowe są. Nie muszą Cie zatrzymywać tylko nasmarują noge czy co tam jeszcze. Trzeba było nie kopać gipsu!

Gość

Zaśmiała się, - nie lubię gipsu, no jest śmierdzący i ciężki - odpowiedziała z uśmiechem, - ale jakby co to nie pozwolisz by mnie zatrzymali? - zapytała.

Seth

- Nie pozwlę o ile obiecasz mi, że nie zdejmiesz gipsu. - powiedział wstając i uśmiechając się do dziewczyny.

Gość

Zastanowiła się chwilę, - no dobrze... - powiedziała, wiedziała ze nie moze złamać obietnicy, bo wtedy będzie w szpitalu. Westchnęła, - to chodźmy do szpitala - mruknęła, niezbyt zadowolona.

Seth

Kiwnął głową i wziął dziewczyne na ręce. Wrócił na plaże po koszulkę, którą wsunął na siebie, gdy postawił dziewczyne, a potem ruszył w sronę szpitala z Blanką na rękach.

//Już pisze^^//

Gość

Szczupła, drobna blondynka w charakterystycznych czerwonych trampkach przemierzała las w mieście. Niedługo potem jej oczom ukazało się małe jezioro. Uśmiechnęła się, zadowolona z siebie. Mogła posiedzieć nad wodą, póki nie było najzimniej. Zapięła guziki w swej koszuli i usiadła po turecku.
Nuciła cicho ostatnio zasłyszaną piosenkę.

Paul

Szedł lasem gdy jego oczom ukazało się jezioro. Było już chłodno, ba spadł śnieg więc przemierzał go ostrożnie opatulony w kurtkę i zapięty pod szyję. Postanowił spacerować wokół jeziora

Gość

Elodie dostrzegła idącego niedaleko niej chłopaka i wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu. Nareszcie miała z kim porozmawiać. Rozejrzała się i jej wzrok ponownie spoczął na nieznajomym. Chyba nie miał co robić, jednocześnie nie wyglądał na takiego, który sam do niej podejdzie.
- Cześć! - krzyknęła dziewczyna. Przeczesała palcami jasne włosy i wlepiła wzrok w obcego. Miała nadzieję, że usłyszał i podejdzie, sama nie miała żadnych pomysłów na spędzenie wolnego czasu, którego miała nadmiar. Jeszcze nie musiała pracować, więc korzystała, jak mogła.

Paul

-Cześc- odpowiedział zmiejrzajac w kierunku dziewczyny. Widział ją pierwszy raz najwyraźniej jakaś nowa.