Normalne jezioro

Lisa

Wywróciła jak to ona oczami. Wygrzebała kolejny, nieduży kamyk i zaczęła przewracać go w rękach. Tak, tematy jej się już urwały. Poza tym dla niej zaczynało się już byt wiele poufałości.

Gość

Chyba się skapował, o co biega, nie.
- Poznałem cię od gorszej strony i dalej cię lubię, właściwie chciałbym, żebyśmy kiedyś zostali przyjaciółmi. I to nie miało żadnych podtekstów. - stwierdził, ładnie się wyjaśniając, nie. O tym, że mu się podobała, nie wspomniał, nie.

Lisa

- Oo nie od najgorszej. Może od najgorszej, ale jeszcze nie znasz moich możliwości. - stwierdziła obserwując podrzucany przez nią kamyk. Nie odwracała jakoś od niego wzroku. Podrzucała go i łapała, podrzucała i łapała... Ugh, jakie to monotonne... Tak samo jak większa część jej życia.

Gość

- Okay, może nie najgorszej, ale najlepszej chyba też nie. - wzruszył barkami i zabrał jej ten kamie, żeby też sobie nim porzucać, chociaż zamierzał zaraz go oddać. Jako że nieco mnie dziś wyczerpali ludzie, dłuższego posta nie napiszę, więc masz takiego, o.

Lisa

//Poza fabułą pisze się w nawiasach czy czymś tam xd//

Wywróciła oczami. No tak, to jedna z najczęściej robionych przez nią rzeczy można, by rzec. Wzięła inny, większy kamień i zaczęła malować na ziemi bliżej nieokreślone linie. Zaczynało jej się nudzić. *.*

Gość

/ okej, robię ten nawias, ale właściwie wybacz, ale mi się nie chce, trochę mnie wymęczyło wszystko ;x.

Wzruszył ramionami i dał jej ten kamyk, bo jeszcze zrobi coś głupiego, jak weźmie inny. Zabrał sobie ten, który teraz znalazła. Rozejrzał się i zorientował, że zaraz będzie szaro. Okej, nie tak zaraz, ale będzie.
- Ej, może dasz się zaprosić na herbatę? - uniósł brew i gapił się idiotycznie w ten swój kamyk.

Lisa

- Mhm... Przekonaj mnie. - wytknęła Mu język. W sumie było jej to chyb a z grubsza obojętne. Rzuciła trzymany w ręce kamyk przed siebie.

Gość

Uśmiechnął się szeroko.
- Przekonuję cię. - parsknął, sadowiąc się wygodniej, bo mu się dziwnie siedziało. Stłumił ziewnięcie, w międzyczasie myśląc nad argumentami.
- Jest tam cieplej i można napić się gorącego napoju? - uniósł pytająco brew. Nie wiedział, czy tyle jej wystarczy, więc wolał przemienić to w pytanie.

Lisa

- Niech Ci będzie. - mruknęła wstając leniwie. Otrzepała się, przeczesała ręką włosy i spojrzała na chłopaka wytająco unosząc jedną brew ku górze.

Gość

Uśmiechnął się do Lisy i złapał ją za rękę, żeby się nie zgubić.
- Nie znam idealnie miasta, prowadź. - odezwał się.

/ napiszesz gdzieś? ;3

Lisa

//To do Ciebie czy gdzie? xd//

- No tak, oczywiście. - mruknęła wciskając ręce w kieszenie. Zastanowiła się chwilę niezbyt zadowolona ze swojego zadania. No, bo niby gdzie mogą iść?

Gość

/ eej, właśnie. kawiarnia, herbaciarnia?

Dobra, jako że nie ma co odpisać, powiedzmy że tak stali.
- Możemy iść do jakiejś herbaciarni, jak chcesz. - podrzucił.
- A zresztą, prowadź gdzie chcesz.

Lisa

Wzruszyła z powodów tylko jej znanych ramionami i skierowała się w kierunku miasta (xd). Już wybrała sobie "cel".