Wysokie góry

Gość

Sprawdziła jeszcze raz, czy chłopak dobrze się przypiął i spadochron dla bezpieczeństwa. Odwróciła się w jego stronę, - chodź - powiedziała i ruszyła w stronę miejsca, skąd można skoczyć.

Gość

Poszedł za nią.
Trochę się boje - powiedział sam do siebie. No cóż przerażała go myśl, ze może umrzeć.

Gość

Stanęła na krawędzi i odwróciła się do chłopaka, - ejj...?boisz się - uśmiechnęła się, - nie mogę - zaśmiała się, - skaczemy!! - krzyknęła i jednym ruchem skoczyła razem z nim. Przez chwilę był moment co byli blisko skał, lecz po chwili szybowali po niebie.

Matt

Gość

Gość

Spojrzała na niego, - i jak? podoba się? spójrz na ten widok - zaśmiała się i szybowali dalej. Uwielbiała to uczucie, gdy wiat utrzymuje w powietrzu.

Christy

- Noo... Może powiesz dlaczego wyjeżdżasz? - spytałą na głos widząc, że nie chce odpowiadać. Chyba należą się jej jakieś wytłumaczenia?

Matt

Patrzył na nią i czuł się jak głupek.
-Nie jednak nie wyjadę. -powiedział patrząć jej w oczy.-To by nie miało sensu.-Owszem nie miało by to sensu pomyślał. Jak miałby teraz zostawić je.

Christy

- Dobra, a teraz gadaj o co chodzi i nie baw się w zagadki. Nie nawidzę jakichś gierek, więc gadaj wprost. - fuknęła zirytowana. O co chodzi? Jak ona nie lubiła takich sytuacji...

Matt

-Christy-powiedział-bardzo Cię lubię, ale się pomyliłem, zrobiłem wieloki błąd i żałuję, ale żąłuję tylko tego, że mogłem Cię skrzywdzić iże przestaniesz się do mnie odzywać, a tego bym nie chciał.-był szczery nie chciał je ranić.-Zostańmy przyjaciółmi..-powiedział w końcu.

Christy

- I ty się z tym kryłeś? Niedowiary! - zaśmiała się nieco ironicznie. - Następnym razem graj w otwarte karty. Nie znienawidze cie tylko jest mi przykro, że wpierw się śpieszysz, a potem myślisz. Sama na razie mogłam się jedynie zauroczyć nie zakochać. To by było za krótko. - mruknęła i pokręciła głową. Nadal nie miała dobrego humoru i nie zapowiadało się na to żeby taki miał nastać szybko, ale przynajmniej wszystko jest już wyjaśnione. Ona chyba nigdy nie zrozumie płci przeciwnej.

Matt

Przykucnął przed nią. Spojrzał jej w oczy.
-Christy.. wybacz mi naprawdę nie chciałem. Nie żąłuję tego co było między nami, bo jesteś cudowną osobą.-powiedział -Chcę nadal mieć z Tobą kontakt, nie jesteś mi obojętna. Chcę byś wiedziała, że mimo tego zawsze możesz na mnie liczyć.

Christy

- I nawzajem, a przynajmneij w większości. - mruknęła i wstała. - Życzę szczęścia. - rzuciła lakonicznie i ruszyła wolnym krokiem do miasta. Czasami zastanawiała się czy nie była jedną wielką pomyłką. Cóż tak to już w jej życiu jest... Zdążyła się przyzwyczaić. Szła stawiając nadzwyczaj małe kroczki (a przynajmniej w jej wykonaniu) i rozmyślając.

Matt

Pobiegł za nią.
-Christy..-powiedział nie do końca wiedząc jak ubrać to w słowa- Wybaczysz mi .? -spytał-Jeśli tak to zapraszam Cię na ciastko ..-powiedział bezradnie.